czwartek, 10 kwietnia 2014

Koniec z przebarwionymi paznokciami!

Witajcie!
Dziś na tapecie znów paznokcie. A dokładniej domowe sposoby na ich wybielenie.


Żółte paznokcie to zmora każdej kobiety, często jesteśmy winne sobie same gdyż nie używamy bazy pod lakiery, lub baza nie radzi sobie z dobrze na pigmentowanymi lakierami.Czasem winne możemy zrzucić na papierosy, gdyż nikotyna również uwielbia barwić nasze paznokcie.
Jednakże czas przebarwienia na paznokciach są efektem choroby, która nas dopadła. Dlatego warto monitorować kolor naszych paznokci!

D o m o w i    P o m o c n i c y   w   W a l c e   o 
 B i a ł e   P a z n o k c i e :
  • Cytryna -  (najlepiej świeża) najskuteczniej działa miąższ, który należy nałożyć paznokcie i poczekać około 5-10 minut. Jeśli jednak nie lubisz się męczyć możesz wycisnąć świeży sok z cytryny i dodać go do wody lub oleju. A następnie zamoczyć w tej mieszance paznokcie.
  • Pasta do zębów - natrzyj płytkę paznokci wybielającą pastą do zębów i pozostaw ją tak na ok. 5 min. Następnie wyczyść paznokcie szczoteczką i wysusz.
  • Białe mydło - Przygotuj roztwór z dużej ilości białego mydła. Rozpuść je w wodzie, a kiedy stanie się już biała, wymocz w niej paznokcie.
  • Woda utleniona - Na zażółcone paznokcie pomaga niekiedy wyczyszczenie ich za pomocą wody utlenionej.        
  • Mleko - Mało inwazyjną metodą wybielenia zażółconych paznokci jest zamoczenie ich w miseczce ciepłego mleka. Wystarczy zanurzyć dłonie w mleku na kilka minut. 
  •  Soda oczyszczona - sodę ma wiele niekonwencjonalnych zastosowań w różnych dziedzinach życia. Również sprawdzi się przy wybielaniu paznokci.  Połącz 4 łyżki sody oczyszczonej z 2 łyżkami wody utlenionej, a następnie przez kilka minut mocz w tym dłonie.
  • Proszek do prania - Wystarczy rozrobić proszek z wodą i zamoczyć w nim paznokcie. Jeśli to nie pomoże, można płytki pocierać szczoteczką zwilżoną taką mieszanką.
 Te składniki pomogą nam w walce o zdrowszy wygląd naszych paznokci. Jednakże pamiętajmy żeby nie przedobrzyć z taki kuracjami. Warto zachować umiar i nie mieć wygórowanych oczekiwań. Jak również pamiętajmy że część z wyżej wymienionych środków to detergenty, które mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc. Osobiście musiałabym być bardzo, ale to bardzo zdesperowana aby sięgnąć po proszek do prania.



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Cudne małę drobinki orzecha w maseczce!

Witajcie!
Jako że dawno nie było recenzji maseczki, postanowiłam coś napisać w tym temacie. Zapraszam na recenzje :)

Od producenta:
Oczyści i złuszczy Twoją skórę dzięki olejkowi z avocado i granulkom orzecha włoskiego. Połączenie naturalnych składników delikatnie usuwa martwe komórki i głęboko nawilża skórę.

Moja opinia:
Przyznaje że po opisie spodziewałam się maseczki w stylu peel a tu takie zaskoczenie. Maseczka ma kremową konsystencje z drobinkami orzecha. Jak dla mnie ma przerażający perłowo - miętowy kolor (nie lubię perłowych kolorów) i dodatkowo nie pachnie najlepiej, al'a zdechły ogórek+krem dla dzieci. Tak widzą moje oczy i tak czuje mój nos, ale nie każdemu musi to przeszkadzać.
Ważniejsze jest jak działa.
Jako miłośnik bardzo ostrych peelingów muszę pochwalić maseczkę za te drobinki. Jak na maseczkę to są naprawdę ostre. Jak dla mnie to duży plus, ale nie każdy lubi taki brzytwy. Oczywiście pamiętajmy że to maseczka a nie peeling więc nie spodziewajmy się że nawet takie ostre drobinki orzecha wykonają robotę za dobry peeling. Jest ich po prostu za mało na to aby mogły w pełni zastąpić peeling. Maseczka fajne zastyga bez efektu ściągnięcia skóry jaki przeważnie towarzyszy glinką. Niestety dużo gorzej ją zmyć. Jest bardziej oporna na zmycie niż najbardziej zatwardziałe glinki. Co do efektu oczyszczającego to hym... nie jest on powalający, lecz muszę przyznać że można go i zobaczyć i poczuć. Nie zapchała mnie, nie podrażniła. Jak dla mnie to przyzwoita maseczka, którą warto wypróbować. Jeśli zaś chodzi o skład to szkoda oj wielka szkoda że większość cudności natury w śladowych ilościach a ma początku tylko orzeszki i mica, która odpowiada za ten perłowy blask kosmetyku. Ale pocieszać możemy się tymi emolientami.
Ja swoją maseczkę zakupiłam w Naturze, słyszałam również pogłoskę iż można spotkać je w Rossmanie (chociaż osobiście ich tam nie widziałam).
 O jej koleżance  z serii pisałam tutaj

Ocena: 5,5/10
Cena: poniżej 4 zł
Skład: Aqua, Bentonite, Glyceryl Stearate SE, Stearic Acid, Glycerin, Glycol Stearate, Juglanas Regia (Walnut) Shell Powder, Glyceryl Stearate, Coco-glucoside, Mica, PEG-100 Stearate, Cl 77891 (Titanium Dioxide), Xanthan Gum, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Parfum, Glucose, Persea Gratissma (Avocado) Oil, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice, Camellia Sinesis (Green Tea) Leaf Extract, Panax Ginseng Root Extract, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Flower Extract, Lactoperoxidase, Glucosse Oxidase, Cl 42090 (Blue 1), Cl 19140 (Yellow 5)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Post czysto porządkowo techniczny

Witajcie! 
Niedzielne słońce zainspirowało mnie do oderwania się od oglądania mistrzostw i zrobienia lekkich porządków z blogiem. 


Jak można zauważyć i ja uległam trendom i w pasku menu znalazły się ikony, które pomogą wam śledzić blog. Mam nadzieje że każdy jeden jest wyraźnie czytelny i będzie dobrze służył. Może nie są idealne ale są mojego autorstwa więc pokornie proszę o wyrozumiałość. Jeśli macie jeszcze jakiś pomysł, który mógłby być również przydatny - piszczcie!

Dodatkowo uzupełniłam listę recenzji. Przyznaje się szczerze, że często zapominam o dodawaniu tam nowych recenzji dlatego też wybaczcie! Jednakże wszystko już jest odpowiedni podlinkowane i opisane. Jednakże chodzi mi pogłowie nowy podział działu recenzje, gdyż wydaje mi się że ten nie jest wystarczający. No ale to na razie mglisty plan, który może zostanie zrealizowany w jakieś inne słoneczne popołudnie. 

I na sam koniec, uzupełniłam publikacje wpisów na google+ nie korzystam z tego dlatego też nie jestem tam częstym gościem. Jeśli jednak są czytelnicy, którzy jednak korzystają z tego to postaram się być bardziej pilna. 

A teraz powracam do oglądania rund finałowych. 

środa, 2 kwietnia 2014

Danko vol 3

Witajcie!
Dziś zapoczątkowuje nową motywacje do zużywania kosmetyków, gdyż do projektu dołącza moja siostra. Georgiana uwielbia kupować kosmetyki - im więcej tym oczywiście lepiej. Później gdy tonie pod ich nadmiarem, uszczupla swoje zapasy i zapycha moje w pełni zapchane kąty i szafki. Mam nadzieje że oficjalny prodżekt Denko pozwoli nam obu systematycznie zużywać nakupione kosmetyki i nie będziemy sobie porzucać tych ton kukułczych jaj. Dodatkowo dzięki temu urozmaicą się się produkty gdyż a) siostra jest fanatykiem kolorówki b) zamieszkuje zagranica co oznacza urozmaicenie towaru ;)

 

Nie przedłużając zapraszam Was na jak się okazuje (nieprzyzwoicie) długi post prodżekt denko. 

Moje denko:


1. Bebauty- żel micelarny - jeden z moich ulubionych żeli, o który już dawno temu pisałam. 
Pełna recenzja [tutaj] Kupię ponownie

2. Barwa ziołowa - skrzyp pomny - całkiem dobry szampon, jednakże zapach jego bardzo kojarzy mi się z wodą kolońską, do której mają umiłowanie starsi panowie. Pewnie do szamponów barwy wrócę jednak pod inną odsłoną.  Nie kupię

3. Bebauty Spa - żel pod prysznic - wersja Brazylia jest całkiem wydajna, zapach podczas mycia bardzo intensywny na szczęście nie zostaje na skórze. Posiada śmieszne, małe, niebieskie drobinki, które nie wiem co mają za zadanie robić. Może kupię

4. Alttera - kofeina i biotyna - muszę przyznać że zawsze posiadam jakiś szampon Alttery w łazience. Oprócz wersji łagodnej (która u mnie wywołała podrażnienia skalpu) moje włosy nie reagują na jakikolwiek specjalnie, dlatego używam ich poklei. Lubię te szampony, dobrze czyszczą, często bywają w promocji, czego chcieć więcej? Kupię ponownie





5. Balea -  odżywka d/s mango +aloes - to ostatnie opakowanie tej odżywki. Przy krótkim stosowaniu powoduje że człowiek jest nią zachwycony, niestety im dłużej jej używasz tym szybciej opada ci mgiełka zauroczenia. Idealna jeśli chcemy ją stosować od czasu do czasu. Pełna recenzja [tutaj] Może kupię

6. Garnier odżywka AiK wersja ze starym składem - ah znalazłam ją w mojej prywatnej szafce u brata. Niedobitek ze starym składem. Tak za nią tęskniłam, tak oczy wypłakiwałam. A tu szok! Moje włosy przestały ją lubić. Zbuntowały się. Pełna recenzja [tutaj] Raczej nie kupię.

7. Schwarzkopf- Gliss Kur odżywka regenerująca 7 olei - ah bardzo ją polubiłam. Jak dla mnie jest idealna na moje b.h.d. Pomaga mi ułożyć to co w ogóle nie chce przypominać włosów i woli udawać stóg siana. Częściej używam jej zimową porą. Kupię ponownie!

8. NaturVital -maska do wrażliwej skóry głowy - to moja miłość. Kocham ją i pewnie nigdy nie przestanę. Obecnie gromadzę jej zapasy, gdyż zamknięto koło mnie Naturę i wykorzystuje koleżankę aby zapewnić sobie jej zapas na czarną godzinę. Tej maski nigdy nie za wiele! Moje włosy są po niej doskonale nawilżone, cudnie się układają. Skład jest piękny! Szkoda że dostępność już nie.... Kupię ponownie 


9. Olejek z pestek malin - będzie mi go brakować. Moje końcówki już odczuwają jego brak. Bardzo fajny olejek do którego na pewno jeszcze powrócę. Pełna recenzja [tutaj] Kupię ponownie

10. Alttera - olejek d masażu papaja i migdały - chyba nie muszę nikomu o nim mówić. Sławny olejek, który zdecydowanie zasłużył sobie na te pieśni pochwalne. Uwielbiają go moje włosy, uwielbia go moje ciało. Pełna recenzja [tutaj] Kupię ponownie





11. L`Biotica, Biovax Naturalne Oleje, Intensywnie regenerująca maseczka- pokusiłam się na nie gdy królowały w Biedronce. Wzięłam na spróbowanie i cieszę się gdyż na pierwszy raz wcale a wcale się nie polubiliśmy. Włosy były bardzo napuszone. Raczej nie kupię ponownie

12. Delia, Dermo System, Maseczka z różową glinką uelastyczniająca i łagodząca - maseczka, która nie ma pochwalnych opinie, u mnie nie wypadła źle. Typowa glinka, która z dziebka słabiej radziła sobie z tytułowy łagodzeniem. Raczej nie kupię ponownie

13. Lirene Dermoprogram - peeling enzymatyczny - o matko jak ja nie lubię tego peelingu. Zużywam to co mam i na pewno nigdy więcej. Jak dla mnie to ten peeling nic nie robi. Nie kupię

14. Dax Cosmetics -Perfecta Beauty Mask - głęboko nawilżająca - to było moje kolejne podejście do tej maseczki. O dziwo tym razem nic mi nie spływało jak kiedyś jednak nadal nie zrobiła na mnie wrażenia jeśli chodzi o nawilżenie. Pełna recenzja [tutaj] Nie kupię





15. Balsam Shea - od czasu kiedy koleżanka podarowała mi małą próbkę tego cuda, ten balsam za gościł na stałe na mojej toaletce. Nie wyobrażam sobie już moich dłoni, paznokci, stóp i łokci bez niego. Ratunek dla przesuszonych dłoni! I ten cudny zapach! CUDO! Kupię ponownie

16. StylePen- zmywacz w płatkach - jestem jedną z nielicznych, która polubiła ten wynalazek. Jak dla mnie bardzo dobry produkt do określonego celu. Kolejne opakowanie już się zadomowiło w mojej torebce. Pełna recenzja [tutaj] Kupię ponownie

17. Arcocere -Wosk miodowy TROPIC -  czyli moje początki z woskiem na ciepło. Jak na działania amatora jestem zadowolona. Kupię ponownie




Denko Moje Siostry:



 A teraz wyjątkowo tylko o produktach którzy najbardziej się wyróżnili w pielęgnacji u Gerogiany.

1. Bingo Spa - maska błotna z algami -  wystarczyła na bardzo długo, kupiona prawie rok temu. Podzieliłam się  z kilkoma osobami. Stosowałam ją na twarz, gdzie sprawdziła się dobrze. Nie miałam żadnego wysypu, ściągniętej skóry,  podrażnień. Zapach taki naturalno - błotny.
Pomogła mi pozbyć się  wypryskach. Niestety rezultaty było widać przy regulanrym stosowaniu ok 3-4 razy w tyg. Gorzej wypada w rankingu maseczek zdziałam cuda od zaraz.

2. Cetaphil - używałam jako kremu na noc. Łagodny, wystarczająco nawilżał skór. Jest bardzo wydajny, gdyż mi służył przez rok.

3. St. Ives peeling do twarzy - chyba mój najukochańszy peeling do twarzy. Używam go od dobrych kilku lat, ścierak mocny, ale właśnie za to go tak lubię. Idealny w okresach jesienno-zimowych.
Ma mnóstwo maleńkich drobinek i obłędny zapach. Dodatkowo jest dostępny w każdej drogerii/supermarkecie.


4. Clinique Superpowder Duble Face Powder - jeden z najulubieńszych pudrów.
Matowił skórę na cały dzień, bez efektu maski na twarzy. Nie musiałam poprawiać makijazu w ciągu dnia. Co ważne nie zapychał. Minusem tego produktu zdecydowanie jest cena.


5. Barry M Blink Waterproof Precison Eyeliner - na prawdę wodoodporny, czerń intensywna, dodatkowo szybko wysycha, nie kruszy się. Dzięki niemu polubiłam eyelinery w pisaku.

6.  Clarins, Everlasting Foundation SPF 15 - kolor dobrany idealne, na pewno do niego wrócę, bo ten podkład działa cuda. Ukryje wszytsko co ma ukryć, utrzymuje się ok 6-7h na twarzy bez poprawek. Nie nadaje twarzy wyrazu maski. A  i ten  zapach.... Cena jest ciut duża, jednak to nadal średnia półka cenowa. Myślę że to produkt wart takiej ceny. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...