sobota, 30 listopada 2013

Olejowanie paznokci dla zielonych

Witajcie :) 
Dziś o metodzie, która jest dość popularna. Sama ją polecam znajomym, mimo iż jakoś nie mogę powiedzieć abym systematycznie ją stosowała. Czyli spostrzeżenia laika na temat olejowanie paznokci. 


Co daje olejowanie paznokci?
Paznokcie staną się:
  • twardsze i mocniejsze
  • bardziej elastyczne
  • nawilżone
  • zregenerowane
  • błyszczące, rozjaśnione, bez przebarwień
  • dłuższe

Jak olejować paznokcie?

Smaruj paznokcie 2 razy dziennie olejkami i delikatnie wmasowuj w macierz paznokcia, paznokieć oraz skórki. Po aplikacji staraj się jak najdłużej nie myć dłoni. Ta metoda ma dużą zaletę dla osób pracujących przy komputerze – palce nie są tłuste, można więc pisać na klawiaturze.
Drugi sposób, zdecydowanie bardziej czasochłonny, to moczenie paznokci w ciepłej mieszance olejków. Podgrzej je w mikrofalówce lub kąpieli wodnej; do miseczki możesz dodać trochę soku z cytryny – zadziała wybielająco na płytkę paznokci.
Uwaga! Jeśli zależy nam na przyroście paznokcia (dłuższej płytce) warto smarować paznokcie również od spodu. (zródło)

Co wyleczymy za pomocą olejów? 
Lub poprawimy stan chorego paznokcia?

  • bruzdowanie paznokci
  • łuszczyca paznokcia
  • oncholiza
  • zmiany zabarwieniowe paznokcia
  • kruchość paznokcia
  • krągłe ubytki kropkowate
  • dysplazje paznokci
  • paznokcie łyżeczkowate  
 Czym olejować paznokcie?

Tutaj nie ma ograniczeń. Możemy szaleć ile dusza zapragnie. Możemy skorzystać z gotowych produktów z takim przeznaczeniem, lub wykorzystać innych pomocników. Oczywiście możemy stworzyć własne serum na paznokcie.
  • gotowe olejki - są to olejki gotowe do użytku od zaraz. Przeważnie w ładnych buteleczkach z pędzelkiem lub dozownikiem. Na rynku jest ich całkiem sporo możemy przebierać w markach i cenach.

  • oleje - najbardziej popularne takie jak oliwa z oliwek, olej rycynowe, olejki Alttery czy olejki Babydream. Oczywiście rynek jest bogaty w różnorodne oleje więc tylko wybierać przebierać i dopasowywać.

  •  inne - kaspułki Gal, maść z wit. A, zwyczajna wazelina, witamina A i E, maść Regenerum.


 Sposoby dla opornych! 


  • Jesteś maniaczką pomalowanych paznokci i nie wyobrażasz sobie takiej kuracji? Pójdź na kompromis! - Wystarczy abyś nakładała olej na wały około paznokciowe (przy szczególnym uwzględnieniu okolicy macierzą). Dodatkowo przed nałożeniem nowego lakieru możesz zrobić kąpiel olejową. To na prawdę nie wiele a efekty będą odczuwalne.
  • Nie wyobrażasz sobie jak wytrzymać z takim olejkiem, który nie usiedzi na miejscu i będzie spływać gdzie mu się żywnie spodoba - tak naprawdę to taki olej nie spływa ale jeśli macie opary wypróbujcie kąpiele olejowe ( chociażby 1 w tygodniu) i dodajcie do tego do krem odżywczy (ale naprawdę z dużą ilością składników aktywnych a nie z dużą ilością parafiny) i nakładajcie go jak najczęściej. 
  • Mówię  n i e  olejowi! Koniec kropka - jeśli macie nie wyjaśniony fetysz do słowa "olej" i nie zamierzacie nawet patrzeć w jego stronę, a mimo to pragniecie poprawić kondycje swoich paznokci, to rada jest jedna. Spójrz łaskawym okiem na maści, kremy, wazelinę i zdrową dietę. 
  • Olej przy okazji - nakładasz olej na włosy? Jeśli tak, to co ci szkodzi aby wetrzeć trochę w płytkę paznokciową i wał? Nie wiem dlaczego wszytskie włosomaniaczki nie mają pięknych zdrowych paznokci.
  • Olej od święta, a na co dzień - kapniesz olejem na paznokieć kiedy to już naprawdę nie masz co robić w wolej chwili, a co jeśli w dni powszednie nie masz czasu ani ochoty na takie spa? Moje metoda na to to masło shea (mój ulubieniec)  i maseło (za które dziękuje mojej siostrze!) Burt's Bees Lemon Butter Cuticle Creme. 

środa, 27 listopada 2013

Denko vol 1

Witajcie! 
Stała się rzecz nie słychana i nie wiedząc czemu akurat w ostatnim czasie wykończyłam wiele produktów. Nigdy wcześniej nie złożyło się tak aby naglę dobiło dna tak wiele produktów. A może tak to się działo ale ja zamiast chomikować zużyte opakowania przez miesiąc od razu je wyrzucałam? Tak czy siak nazbierałam trochę tego plastiku i postanowiłam uczcić to postem Denko vol. 1 (a kto wie, może pojawi się vol. x?). 
Rozprawiam się z próbkami to czemu nie rozprawić się z pełnowymiarowymi produktami? 



1. Olay Complete - odżywczo nawilżający krem do twarzy z filtrem SPF 15 - przyjemny aczkolwiek szału nie zrobił. Mogę pochwalić pod względem wydajności. Jeśli zaś tyczy się nawilżenia to pozostawia wiele do życzenia.  Nie Kupię

2. Farmona- sweet secret cukrowy peeling do ciała - aaa cudny bubel. Słodko pachnący, lekko barwiący, iście nie zdzierający. Piękne opakowanie, które kusi oko - nie suchajcie oka! Nie warto.
Pełna recenzja [tutaj] Nie Kupię

3. Emulsja do ciała z masłem shea - opakowanie kremu Olay posłużyło jako opakowanie dla odlewki emulsji, którą moja koleżanka wykonała własnoręcznie. Przyjemnie się stosowało, super chłodziła. Niestety koleżanka nie planuje ponownej produkcji, a ja nie mam odwagi do kręcenia własnych kremów, mimo iż cenie takie dużo bardziej niż sklepowe. Dlatego też: Nie Kupię

4. Soraya - So Pretty! krem matujący - zaskakująco nieźle matujący krem. Niestety lubi wysuszyć skórę, czego nie potrafię wybaczyć. Jak dla mnie mało wydajny. Przyjemnie pachnie i dobrze się nakłada.
Nie Kupię

5. Joanna - Naturia odżywka z pokrzywą i zieloną herbatą - niestety nie polubiłyśmy się i bardzo się ciesze że już ją wykończyłam. Dużo bardziej pasowała mi wersja z makiem. Nie Kupię

6. Joanna - z apteczki babuni balsam do włosów - ooo i tu muszę przyznać że reszta tego balsamu zalegała od ho ho czasu. Nie jestem jej fanką. Jej resztkę wykorzystałam jako bazę pod maseczki domowej roboty. Pełna recenzja [tutaj] Nie Kupię

7. Balea- odżywka bez spłukiwania z mango i aloesem - tak jak wyżej jakoś nie polubiłyśmy się. Odżywka pięknie pachnie, cudnie się nakłada, podkreśla skręt ale sprawia że włosy w dotyku są tak suche jak nigdy! Szkoda. W większości odlałam po znajomych i siostrze. Pozostało mi jeszcze jedno opakowanie. Nie Kupię.

8.Babydream- Shampoo - ulubiony delikatny szampon. Zużywam hektolitrami. Kupię! 

9. Alverde- odżywka z aloesem i hibiskusem- przyjemna odżywka. Mimo iż nie zawsze się z nią zgadzałam, to polubiłam. Gęsta, o ładnym zapachu, nieźle działająca, czego chcieć więcej? A może lepszego dostępu. Jak dla mnie to siostrzana, lekko gorsza wersja Alttery. Pełna recenzja [tutaj] Może Kupię 



10. Ziaja krem do rąk suchych z biol olejkiem arganowym- ooo ten krem woła o pomstę do nieba! Niebywały bubel, o którym na pewno napiszę na dniach, gdyż musicie wiedzieć dlaczego go nie kupować. 
Tfu tfu bublu giń w ogniach piekielnych! NIE KUPIĘ!

11. Bielenda - Happy End krem nawilżający do rąk i paznokci - całkiem niezły przyjemniaczek. Mam wrażenie że go nie doceniłam, gdyż największe zużycie miałam gdy parałam się na budowie ( a wiadomo że tam żaden cudny krem nie uratuje dłoni w 100%) Kupię by sprawdzić czy może niesłusznie oceniłam go na średniaka. Kupię!

12. BeBeauty - balsam do stóp - oj długo go zużywałam. Nie polubiliśmy się i mimo iż to małe opakowanie i cena mała to walczyłam z nim ładne parenaście tygodni. Suchych stóp to on nie uratuje, ale jak nie ma nic innego pod ręko to można sięgnąć. Nie Kupię!

13. Isana krem do rąk z mącznikiem - aaa mój ulubieniec. Na pewno zakupię ponownie gdyż czyni cuda z moimi suchymi stopami. Lato czy zima warto mieć go pod ręką (ew. pod stopą). Dobry krem o niewygurowanej cenie. Pełna recenzja [tutaj] Kupię! 



14. OG - to już niestety mój były ukochany eyeliner. Uwielbiałam go i oszczędzałam niestety jak to z cudnymi produktami bywa skończył. Dodatkowo z tego co wiem został wycofany. Wielka szkoda, gdyż był niebywale trwały, nie rozmazywał się, łatwy w aplikacji. Istny ideał w matowej czerni. Nie Kupię :(

15. L'oreal Super Liner- to mój trzeci eyeliner z tej serii. Jest niezły, ładnie zastyga, wytrzymuje na powiece do 10 godzin. Niestety daleko mu do mojego ideału, ale co zrobić? Na duży minus liczę mu że lubi się odbić to tu to tam....Kupuję go na promocji 40% gdyż do tanich nie należy. Kupię.

I na koniec maseczki które udało mi się zużyć. 

16. Balea - truskawkowa- istny jogurt jogobelli (szkoda tylko że akurat tych jogurtów nie lubię). Fajnie chłodziła i nawilżała. Nie zapchała, ładnie zmatowiła.  Dobra maseczka warta polecenia. Jeśli tylko będzie okazja Kupię!

17. AA - aktywne oczyszczanie- szału nie zrobiła. Nie wiele oczyściła. Wystarczyła na dwa porządne maźnięcia. Może Kupię.

18. Evitte - nawilżająca - do twarzy raczej nie dla mnie. Za to idealnie sprawdziła się na dłoniach. Pełna recenzja [tutaj] Może Kupię.  
 
I w ten o to sposób moje pierwsze denko za mną. 
 

wtorek, 26 listopada 2013

Wojna z próbkami! cz.1

Witajcie!
Nie wiem czy też tak macie, ale gdy dostanę próbkę lub znajdzie się jakaś w gazecie odkładam ją na półkę na "później". Często jest tak że kończą swój żywot w koszu na śmieci gdyż data ich życia dawno uleciała w przestrzeń. Mogłabym się podzielić z kimś tymi małymi saszetkami ale na co komu jedna saszetka lub dwie. Idealnie się sprawdzają na jedno/dwu dniowe wypady, ale jakoś moje wypady zawszę są dłuższe i w tedy zabiera swój sprawdzony repertuar kosmetyków.
Dlatego też rozpoczynam walkę z próbkami, które zagnieździły się w samolotowym woreczku i nie chcą się ruszyć z łazienkowej szafki. 


1. Ziaja- blubel -owocowy krem nawilżający- próbka starczyła na 2 maźnięcia i muszę powiedzieć że formuła faktycznie jest lekka szybko się wchłania. Twarz była przyjemnie nawilżona. Producent dodaję że krem chroni przed wolnymi rodnikami i promieniowaniem +głębokie nawilżenie. Czy to prawda to nie wiem, ale skład nie najgorszy i fajnie nawilża, dobrze się nakłada na niego makijaż. Pokusiłabym się na zakup pełnowymiarowego produktu. 

2. The Body Shop Seaweed Mattifying Day Cream- tu próbka uboższa bo starczyło na jedno maźnięcie i to takie ubogie. Zapach kremu był całkowicie do duszy i byłam bliska zmycia go. Po nałożeniu czułam że skóra jest ściągnięta jak diabli. Może to moje uprzedzenie do produktów TBS ale nie kupiłabym go!

3. Lavera- Body Spa- krem do rąk z pomarańczą - jedno biedne maźnięcie. Próbkę dostałam przy okazji zakupów w Helfy, gdzie za zostawienia xxx zł dostałam jedną małą próbkę kremu (wiem wiem, chciwus ze mnie). Krem ani nie zachwycił ani nie powalił. Ot taki przyjemniaczek. Nieźle się wchłaniał, pachniał też całkiem nieźle. Ale po takiej małej ilości nie można nic więcej dodać. Raczej nie kupię.
Skład: Water (Aqua), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Glycerin, Alcohol*, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Myristyl Alkohol, Glycreyl Stearate Citrate, Cellulose, Sodium Lactate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Hydrogenated Palm Kernel Glycerides, Hydrogenated Palm Glycerides, Xanthan Gum, Hippophae Rhamnoides Oil*, Lauroyl Lysine, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Water*, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Fragrance/ Parfum (natural essential oils), Citral**, Geraniol**, Limonene**, Linalool**
* ingredients from certified organic agriculture
** natural essential oils


4. Nizoral- Leczniczy szampon przeciwłupieżowy - akurat ta malutka saszetka nie trafiła do mnie przypadkiem. U mnie w domu Nizoral jest zawsze pod ręką. Stosuje go jako żel do mycia, który uchroni mnie przed grzybicą (bardzo często polecają go dermatolodzy przy różnych choróbskach). Mała saszetka jest bardzo wydajna.  Kupię ponownie

5. L'oreal -Nutri - Gold, Nawilżająca terapia odżywcza na dzień - saszetka starcza na dwa machnięcia, dobrze się aplikuje. Z wchłanianiem również nie jest źle. A i ma piękny miodowy kolor. Niestety dziad zapycha! ( to pewnie ta parafina). Mam jeszcze parę próbek i zamierzam mimo wszystko zużyć je. Jak na razie nie kupię go!
Skład: aqua/water, paraffinum liquidum/mineral oil, glycerin, isocetyl stearate, hydrogenated polyisobutene, cyclohexasiloxane, butyrospermum parkii butter/shea butter, cera alba/beeswax, cetyl alcohol, glyceryl stearate, peg-100 stearate, hydrohexylpiperazine ethane sulfonic acid, zea mays oil/corn oil, linalool, cera carnauba/carnauba wax, cera microcrystallina/microcrystalline wax, parafin, geraniol, royal jelly extract, sorbitan tristearate, calcium pantethiene sulfonate, eugenol, dimethicone, isohexadecane, coumarin, prunus armenica kernel oil/apricot kernel oil, ascorbyl glucoside, limonene, disodium edta, propylene glycol, hydroxyapatite, citronellol, passiflora edulis oil/passiflora edulis seed oil, xanthan gum, polysorbate 80, acrylamide/sodium acryloyldimethyltaurate copolymer, acrylates copolymer, oryza sativa bran oil/rice bran oil, methylparaben, caprylyl glycol, ethylparaben, benzyl alcohol, CI 15985/yellow, CI 47005/acid yellow, parfum/fragrance 

6. Farmec, Gerovital Plant, Krem nawilżający na dzień 20-40 lat - bardzo mi podpasował. Dwie próbki starczyły na 4 aplikacje. Daje przyjemne uczucie nawilżał twarz. Cudnie współgrał z musem z GOSH'A, co jest zaskakujące gdyż u mnie nałożenie mus zawsze kończyło się przesuszoną okolicą nosa. A tu takie zaskoczenie mimo iż składowo krem nie powala.
Skład:Aqua, Glyceryl Stearate, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Glycine Soja Oil, Octyłdodecanol, Dimethicone, Phenethyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Pofyacrytamkje, C13-C14 Isoparaffin, Laureth-7, Theobroma Cacao Seed Butter, Propylene Glycol, Hypericum Perforatum Flower/Leaf/Stem Extract, Thymus Serpillum Extract, Althaea Officinalis Leaf Extract, Equisetum Arvense Extract, Leontopodium Alpinum Extract, Parfum, EDTA, BHA, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Glycosphingolipids, Sodium Surfactin, Phospholipids, Tocopheryl Acetate, Cholesterol.



 

środa, 20 listopada 2013

8 rad jak zapobiegać odpryskiwaniu lakierów!

Witajcie!
Dziś nadal w tematyce paznokciowej, ale moim zdaniem poniższe rady warto sobie przyswoić.  Bo która z nas nie chce cieszyć się swoimi pięknymi pomalowanymi paznokciami jak najdłużej?


JAK ZAPOBIEGAĆ ODPRYSKIWANIU LAKIERÓW:
źródło:


1. Zacznij od czystych dłoni!
To podstawowa sprawa. Zanim przystąpisz do robienia czegokolwiek z paznokciami, upewnij się, że ręce są czyste i zmyłaś wszelkie pozostałości po poprzednim lakierze. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ zabrudzenia i pozostałości po warstwie lakieru skutecznie uniemożliwią utrzymanie się bazy i emalii na paznokciu. 

2. Nie kremuj rąk przed malowaniem!
Tak, tłuste paznokcie nie są dobrą opcją dla lakierów. Jeśli nie jesteś do końca pewna czy twoje paznokcie są dobrze ,,odtłuszczone" przemyj je wacikiem nasączonym zmywaczem zanim zaczniesz je malować.

 
3. Nałóż bazę!
Dobra baza to podstawa, nie dość że zapobiega przebarwieniom ale też sprzyja trwałości waszego lakieru.Baza działa na paznokciach w podobny sposób jak podkład na twarzy, pomaga lakierowi utrzymać się na płytce.

4. Pamiętaj, by odnawiać wierzchnią warstwę lakieru!
Jeżeli już po pomalowaniu emalią nałożymy jeszcze warstwę szybkoschnącego np. bezbarwnego lakieru lub utwardzacza, (ewentualnie w razie potrzeby powtórzymy czynność w ciągu kolejnych dni), mamy duże szanse na uniknięcie odprysków a paznokcie będą ładne i błyszczące.

5. Woda to wróg!
Lakiery nie lubią się zbytnio z wodą. Jeśli więc zależy ci na utrzymaniu perfekcyjnego manicure, zaopatrz się w gumowe rękawiczki i korzystaj z nich przy domowej, "mokrej robocie" jak zmywanie.

6. Z dala od ciepła!
Całkowite utwardzenie lakieru może zająć nawet do 12 godzin! W tym czasie powinnaś unikać wizyt w saunie oraz gorących kąpieli, a po umyciu rąk w ciepłej wodzie dobrze by było zanurzyć paznokcie na około 10 sekund w strumieniu zimnej wody.

7. Unikaj perfumowanych kremów do rąk!
Zawarte w balsamach i kremach do rąk substancje zapachowe mogą powodować pękanie lakieru. Jeśli jesteś amatorką manicure poszukaj kremów o jak najbardziej naturalnym, nieperfumowanym składzie a twoje pomalowane paznokcie dłużej będą się cieszyć nieskazitelnym kolorem!

8. Nie rozstawaj się z olejkiem do skórek!
Olejki, oliwki i kremy do skórek to nie tylko sposób na dostarczenie cennych witamin i nawilżenie delikatnej skóry wokół paznokcia. Ten pomysłowy wynalazek pomaga również zapobiec odpryskiwaniu lakieru! Nakładaj go przy samych skórkach i wetrzyj odrobinę w sam paznokieć a przedłużysz życie lakieru.

Autor: Karo z Kolorowych Paznokci 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Maseczka na zniszczone paznokcie?

Witajcie :)
Dziś trochę o domowych sposobach i paznokciach.
Kładziemy maseczkę na twarz, włosy, dłonie i stopy. To dlaczego nie zrobić takiej maseczki na paznokcie? 
Jak zrobić domową maseczkę na zniszczone paznokcie?


Rzeczy, które potrzebujesz:
  • średniej wielkości ogórek
  • połówka cytryny
  • pół jabłka

1. Zetrzyj ogórek i jabłko na tarce. Użyj do tego drobnych oczek. Dzięki temu jabłko i ogórek puszczą więcej soku.
2. Wyciśnij sok z cytryny i dodaj do powstałej papki z jabłka i ogórka.  
3. Wymieszaj zawartość.
4. Teraz zanurz palce w maseczce. Wystarczy, jeśli zamoczysz tylko paznokcie lub całe opuszki. Trzymaj je w niej przez około 15-20 minut. Po tym czasie na pewno zauważysz efekt.

Co taka maseczka zdziała?

Ogórek - wzmocni i odżywki paznokcie. Sprawi że paznokcie będą lepień rosły i staną się mniej łamliwe. W połączeniu z cytryną pomoże w przebarwieniach.

Cytryna - zapobiega rozdwajaniu się płytki przy okazji utwardzi naszą płytkę. Nada zdrowego blasku nawet najbardziej matowym paznokciom. Sprawi aby skórki w okół paznokcia odżyły i były miękkie.
Jabłko -odżywia i nawilży płytkę paznokciową. Spowoduje że paznokieć zacznie szybciej rosnąć. Przy częstym stosowaniu wybieli płytkę paznokciową.


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBQQYc4fz5z_IO_SkS4skrEISu2-fIUPBkO_Loh0eyF0G1GKOIH9uDcTcGHKCXWpzhBTKyd_ApolOOJd0dlNe9jIPcNGMtP8ATW5X5hRL53XX1W0nxdtW0LnJWpQeEZFjlXf6HPB-aai8c/s640/paznokcie-cytryna.jpg
źródło:

 Ja jeszcze tego przepisu nie próbowałam ale w najbliższym czasie nałożę taką maseczkę na paznokcie. A może jest tu ktoś kto już próbował?

sobota, 16 listopada 2013

Odżywką Alverde aloes i hibiskus - odpowiednik aloesowej Alterry?

Od producenta:
Odżywka z wyciągiem z aloesu i hibiskusa utrzymuje i tworzy naturalną osłonę zniszczonych włosów bez ich obciążania oraz zapewnia im trwałe nawilżenie. Dzięki ziołowym składnikom aktywnym wzmacnia włosy od cebulek po końcówki oraz je wygładza.

Moje zdanie:
To bardzo fajna odżywka, która z racji marki jest ciężko dostępna. 
Odżywka ma bardzo przyjemną konsystencje. Jak dla mnie kropka w kropkę z Altterą aloesową. Bardzo gęsta, dobrze rozprowadzająca się, łatwo zmywalna. Dla wielu dziewczyna to może być odżywka idealna. Dla mnie ma niestety drobne wady. Na  +/- liczę jej to że nie dociąża włosów - tutaj ja chciałabym więcej. Kolejny +/- to jej wygładzające działanie. Jak wiecie ja walczę o poprawę skrętu, tutaj ta odżywka nie zbliża mnie ani o krok do tego. Mimo tych dwóch ni to plusów ni to minusów uważam, że ta odżywka jest bajerancka. Włosy cudnie się po niej rozczesują, są milutkie w dotyku. Jednak przestroga dla nosowców! Odżywka ma specyficzny zapach (dla mnie przyjemny) który lubi pozostać na dłużą chwilę na włosach. Dodatkowo miłym zaskoczeniem było to, że po rozcięciu pudełeczka nie było co z niego wygrzebać (tyle potu krwi i łez po nic!) mimo opakowania z twardego plastiku można wycisnąć cały produkt. 
To na prawdę fajna odżywka, mimo nie powalającego składu może startować w konkursie na ulubioną odżywkę. Gdyby nie to że nie dociąża moich włosów odpowiedni ( mogę wtedy nagrywać teledyski do hitów z lat 80) to płakałabym rzewnie nad tym że mi się skończyła. Ale mimo wszystko wystosuje postulat do Mojej Pani Mamy* aby podarowała mi kolejne opakowania, no może dwa.
Ja ową odżywkę stosowałam umiarkowanych dniach, ani nie było wilgotno ani super sucho. Nie ryzykowałam z jej stosowaniem w innych warunkach, więc nie mogę się wypowiadać jak zadziała kiedy warunki pogodowe poszaleją.

*Pożyczone od Bea, gdyż zwrot ten urzekł mnie dogłębnie.
Ocena: 8/10
Cena: ok. 2 €
Skład: Aqua, Alcohol, Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Glycine Soja Oil, Myristyl Alcohol, Sodium Lactate, Caprylic/Capric Triglyceride, Hibiscus Sabdariffa Extract, Aloe Barbadensis Gel, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Parfum, Linalool, Geraniol, Limonene, Citral, Farnesol


Przy tej odżywcze mam wrażenie że zamiast wysilać się kombinować jak ją kupić warto rozejrzeć się za jego zmienikiem, który jest o wiele łatwiej dostępny. Odżywka Alttery jest łatwiej dostępna, odrobinę tańsza (faktycznie tu raczej sprawy groszowe) i posiada lepszy skład. Owszem jej całkowicie nie wyciśniemy z pudełeczka i trzeba kroić plastik. Mimo że z chęcią powrócę do tej odżywki z hibiskusem i aloesem to jednak bardziej cenię granat i aloes. 

 Skład Alttera granat i aloes:
Skład: Aqua, Alcohol*, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Glycine Soja Oil*, Punica Granatum Seed Oil*, Ricinus Communis Oil*, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbardensis Extract*, Acacia Farnesiana Extract*, Lauroyl Sarcosine, Sodium Lactate, Hydroxyethylcellulose, Carthamus Tinctoris Oil*, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil
Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, Citral**,
* Składniki z certyfikatem rolnictwa ekologicznego
** Naturalne olejki eteryczne

środa, 13 listopada 2013

Sweet sweet bublu

Witajcie :)
Po dłuższej przerwie pojawiam się z recenzją. 
Przy okazji chciałam powitać wszystkich nowych czytelników, a także podziękować za rekordową liczbę wyświetleń poprzedniego posta. 
Cześć i czołem, and Dziękuje. 





Od producenta:
Słodka uczta dla ciała i zmysłów! Wyjątkowy kosmetyk o niezwykle gęstej, aksamitnej konsystencji i kuszącym zapachu został stworzony do mycia i pielęgnacji ciała, dla osób, które cenią produkty naturalne i lubią pozwalać sobie na chwile przyjemności.
Specjalnie opracowana, bogata receptura na bazie ciemnej czekolady i orzechów pistacji wspomaga wyszczuplanie oraz odżywia i doskonale wygładza ciało, a kryształki cukru usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka, poprawiając mikrokrążenie i jędrność skóry. Regularne stosowanie Czekoladowego peelingu do ciała zapewnia uczucie wypielęgnowanej i jedwabiście gładkiej skóry, a zniewalająco słodki zapach dodaje energii i wyraźnie poprawia nastrój.  

Moje zdanie: 
Skusiłam się na niego przez pistacje. Uwielbiam je pod każdą postacią. Niestety zapachowo peeling raczej trafia w kakao do ciasta niż czekolada/pistacja. 
Jego konsystencja również odrobinę rozczarowuje, gdyż peeling uwielbia spływać/zlatywać/uciekać. Ma za to dużo, sporych drobinek, które szybko się rozpuszczają albo obsuwają się z ciała. Mimo wielkości jak i ilości drobinek peeling jest raczej słabym zdzierakiem. Jego konsystencja i drobinki biorące nogi za pas, sprawiają że jest baaaardzo słabo wydajnym produktem. Z drugiej strony nie wiem czy chciałabym mieć tak słodko pachnący produkt na dużej. Mimo tego że pachnie jak kakao do ciasta, jest to nuta bardzo słodka wręcz dusząca. Krótkie używanie pozostawia miłe wspomnienia ale dłuższy okres czasu mógłby być męczarnią.
Zaskoczył mnie jednak pod innym względem a mianowicie barwi skórę! Pozostawia lekko brązowy film, który nie zawsze chce się zmyć( np. żel z Isany odmówił współpracy) Ciekawe rozwiązanie na lato, ale ja ani nie lubię samoopalacza ani innej wersji sztucznej opalenizny. 
Jest to zdecydowanie delikatny peeling, który słodko pachnie i barwi skórę.


Ocena: 4/10
Cena: 12-14 zł
Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sucrose, Sodium Chloride, Peg-40/45 Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum, Caprylic / Capric Triglyceride, Silica, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Powder, Propylene Glycol, Pistacia Vera Seed Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Peg-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Inulin Lauryl Carbamate, Parfum (Fragrance), Benzyl Benzoate, Caramel Colour E150d, Ci 16255.

czwartek, 7 listopada 2013

Włosy do snu

Witajcie :)
Chyba każdy już słyszał że można spinać włosy. Co ciekawsze powstał spis blogerek, które to czynią. Oczywiście ja już się zapisałam.

http://hairoutine.blogspot.com/2013/03/akcja-blogowa-spinam-wosy-do-snu.html
Takie wiązanie włosów oczywiście ma zapobiegać niszczeniu włosów. Ma tu na myśli te wszytskie nieszczęśliwe wypadki jakie zdarzają się nocą. Ja przykładowo bardzo często miałam zaplątane włosy w zapięcia od poszewki. Takie wiązanie również może pomóc przy stylizacji włosów. Odpowiednie ułożenie włosów na noc może pomóc przy porannej fryzurze.
Z zasady nie musisz wiązać włosów gdy:
  • Jesteś posiadaczką jedwabnej poszewki, która stanowi bezpieczne "podłoże" dla twoich włosów.  
  • Jeśli kładziesz się i wstajesz  w tej samej pozycji -zawsze podziwiałam ludzi, którzy nie ruszają się podczas snu. Widać że macie z tego pewne korzyści ;)
  • Jeśli jesteście pewne że nikt , nie pociągnie, nie zahaczy ... o twoje włosy podczas snu.Czy też nie położy się na nich.  Tu niestety musicie być pewne waszego towarzysza do snu. 
Oczywiście jeśli spełniasz powyższe punkty to nikt ci nie zabroni wiązać włosów ;)
Jeśli jednak decydujemy się na wiązanie włosów pamiętajmy o:
  • Nie wiążmy włosów zbyt mocno. Pamiętajmy o naszych cebulkach!
  • Nie powinniśmy chodzić spać z mokrymi włosami. Takie włosy są bardziej narażone na uszkodzenia mechaniczne. 
  •  Do wiązania włosów nie używajmy gumek z metalowymi łączeniami ( o zgrozo mam nadzieje że nikt już ich nie kupuje). Wybierzmy lepiej szerokie frotki. 




1/2 Kucyka / Pętelka





Kok



Warkocz







Więcej koków




Ananas



Pamiętajmy! że najważniejsze w tych fryzurach jest to aby nie wiązać za mocno!

Ja na początku wiązałam luźnego koka. Lecz teraz robię dobieranego od góry mimo iż grzywka do rana zawsze ucieknie ze splotu.  Dzięki temu rano uzyskuje lekką fale.
A wy spinacie/ wiążecie włosy do snu?

Stworzyłam nowe logo co chciałam uczcić postem :) Mam nadzieje że znajdę czas i dopracuję resztę szablonu.

środa, 6 listopada 2013

Maseczka awaryjna za grosze.

Dawno nie było recenzji maseczki ;) 
Akurat to zaległa recenzja, która miała się pojawić w ostatni tydzień października. 
Mam nadzieje że w tym miesiącu uda mi się pisać regularnie i pobić rekord w postach! (Bardzo proszę o trzymanie kciuków). 



Od producenta:
Maska kaolinowa z glinką szarą do skóry mieszanej, tłustej, trądzikowej.
Zmniejsza widoczność rozszerzonych porów. Glinka szara oczyszczająca - zawiera siarkę, magnez, wapń oraz mangan, jest źródłem mikroelementów: głównie krzemu (około 45%), glinu (około 30%) i żelaza (około 2,5%), normalizuje pracę gruczołów łojowych. Kompleks proteinowo - cynkowy łączy właściwości antybakteryjne cynku i łagodzące protein. Zapobiega powstawaniu podrażnień, wywołanych nadmiernym gromadzeniem się sebum na powierzchni skóry. Reguluje proces keratynizacji naskórka oraz chroni przed nadmierną utratą wody. Skutecznie łagodzi podrażnienia skóry.
Prowitamina B5 aktywnie nawilża oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek.
Alantoina, pochodna mocznika o doskonałych właściwościach kojących i osłaniających naskórek, skutecznie łagodzi podrażnienia oraz zmniejsza skłonność do ich powstawania.
2 - 3 razy w tygodniu nałożyć na skórę twarzy i szyi grubą warstwę maski. Zmyć letnią wodą po około 10 - 15 minutach.

Moje zdanie: 
Chyba każdy choć raz przeczytał opinię o tych maseczkach. Skuszona ceną i pozytywnymi komentarzami nie mogłam sobie odmówić jej zakupu, tak na spróbowanie. Zacznę może od tego, że dla mnie ilość tej maseczki starcza na jedną aplikacje. Oczywiście można  podzielić produkt na dwa, ale mam wrażenie że na ta druga aplikacja byłaby na ubogo. Ja wolałam nałożyć jedną porządną warstwę.  
Można spotkać się z opiniami, że ta maseczka nie oczyszcza. Jak dla mnie maseczka oczyszcza, tylko nie jest to całkowite oczyszczenie. Oceniłabym je na 80%, które jak dla mnie jest zadowalające za taką cenę. Fajnie matuje naskórek, delikatnie zmniejsza pory, zaskakujące również działa na zaczerwienienia. Mnie akurat nie podrażniła, za co chwała jej!
Jak dla mnie to taka maseczka zawsze powinna leżeć w pogotowiu na awaryjne sytuacje. Faktycznie to nie jest super naturalna glinka, która pozbywa się wszystkiego co nam nie miłe. Ale jak dla mnie to dobra maseczka w naprawdę przystępnej cenie. Godna polecenia i przetestowania!

Ocena: 7/10
Cena: 1.21 -1.50 zł
Skład: Aqua, Canola Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Kaolin, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetyl Alcohol, Glycerin, Hydrogenated Coco-Glycerides, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Dimethicone, Titanium Dioxide, Saccharomyces/Zinc Ferment, Allantoin, Panthenol, Xanthan Gum, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Buthylphenyl Methylpropional, Sodium Hydroxide.

poniedziałek, 4 listopada 2013

O słynnej AiK i jej nowym składzie

O zmianie składu jeden z sławniejszej odżywek można było poczytać u BlondHairCare. Gdy inni czytali ja już byłam posiadaczką nowej wersji.

Przez pierwsze dni nie było widać żadnej zmiany. Włosy zachowywały się tak jak zawsze. Czyli całkowity haj lajf bez cenzury. No ale buteleczka prawie pusta i co się okazało? A no okazało się, że nasz związek (mój i AiK) będzie należał do przeszłości. Aby potwierdzić swoje przypuszczenia wykorzystałam włosy mojej siostry. 
Wniosek był jeden.
Nowy skład tej odżywki spowodował że nie jest warta aby ją wychwalać jak jej starą wersję. Niestety przy regularny stosowaniu przez 14 dni (czyli 7 myć) zauważyła że włosy stają się lekko przesuszone. Później jest już coraz gorzej. Zastanawiałam się czy ten efekt nadmiernego przesuszenia nie jest wywołany tym że używałam odżywek d/s i b/s z Isopropyl Alcohol. Dlatego też poddałam testowi moją siostrę (która jest antywłosomaniaczką). Po upływie 17 dni również wyczuła znaczne przesuszenie włosów a na dodatek nadmierne puszenie. 



Stary skład: Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Elaeis Guineensis Oil/Palm Oil, Behentrimonium Chloride, Cl 15985/Yellow 6, Cl 19140/Yellow 5, Stearamidopropyl Dimethylamine, Chlorhexidine Dihydrochloride, Persea Gratissima Oil/ Avocado Oil, Citric Acid, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Hexyl Cinnamal, Glycerin, Parfum/Fragrance (FIL C39789/1).


Nowy skład: Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Elaeis Guineensis Oil/Palm Oil, Behentrimonium Chloride, Cl 15985/Yellow 6, Cl 19140/Yellow 5, Stearamidopropyl Dimethylamine, Chlorhexidine Dihydrochloride, Isopropyl Alcohol, Persea Gratissima Oil/ Avocado Oil, Citric Acid, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Hexyl Cinnamal, Glycerin, Parfum/Fragrance (FIL C161611/2).

Jak widać zmiana nie wielka a jaką różnicę powoduje. Łudziłam się że ta drobna zmiana nie przyniesie wielkiej szkody moim włosom gdyż odżywki Joanna Naturia też mają Isopropyl Alcohol i jakiegoś wielkiego spustoszenia nie czynią. Niestety w wypadku Garniera odczuwam zdecydowanie pogorszenie stanu moich włosów. Szkoda, wielka szkoda...
Tutaj znajdziecie moje zdanie o dawnej wersji.

sobota, 2 listopada 2013

Moje włosy listopad'13


Włosy ze zdjęcia:
O-jogurt naturalny, M- Alterra papaja, O- Alverde aloes & hibiskus.
Na długości Joanna pokrzywa&zielona herbata, końcówki olej z pestek malin. 

To może zacznę od tego że do fryzjera było mi nie po drodze i końcówki nadal wymagają podcięcia (co niebywale widać na zdjęciu). Aby poratować ich wygląd zamieniłam jedwab CHI na olej z pestek malin, który uwielbiam.
Olejowałam je w miarę regularnie z wyjątkiem tygodnia, gdzie to grypa położyła mnie na łopatki.
W większości do olejowania używałam czarną Vaitke, którą próbuje wykończyć i z doskoku alttere papaja i migdały. Masek było zdecydowanie za mało, ale wykończyłam aloesową z natury i mojego pierwszego Bingacza spirulina i kreatyna.Poprawiłam się w regularny peelingowaniu skóry głowy.
Odżywki b/s to nadal Joanna z pokrzywą i Gliss Kur Oil Nutririve.


Ich stan z jeden strony się poprawił z drugiej pogorszył. Koniecznie muszę wybrać się na podcięcie. Dodatkowo odczułam zmianę składu w AiK o czym kiedy indziej. Dodatkowo trapi mnie ich kolorystyka. Rudawy blask daje po oczach w słońcu, w cieniu są brozowato-burawe, ale przez ich przyrost mam niebywały odrost bardzo jasnego blondu. Jest to taki misz masz że koleżanka spytała się mnie dlaczego nie zafarbuje swoich siwych włosów. Czy przy podcinaniu końcówek u fryzjera przy okazji nadać im jeden kolor? A może odrost potraktować henną pakistańską ? Albo dalej chodzić jak kolorowanka?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...