Witajcie!
Ten post jest pisany po raz 3 gdyż bloger nie był na tyle miły aby zapisywać go lub publikować. Mimo to mam nadzieje że przy pisaniu tego samego po raz trzeci nie straciłam na swym obiektywizmie i polocie ;)
Zapraszam na recenzje mojego faworyta, którego mam od ponad pół roku.
Olej z pestek malin otrzymuje się z ziaren malin
metodą tłoczenia na zimno, nie jest poddawany rafinacji ani filtracji.
Ma żółte zabarwienie oraz piękny, malinowy zapach.
Stanowi bogate źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych (omega 3 i
omega 6), karotenoidów oraz alfa i gamma tokoferolu, kwas elagowy, który wykazuje działanie antynowotworowe, przeciw wirusowe i przeciw bakteryjne.
Działa:
- przeciwalergicznie,
- nawilżająco,
- przeciwzapalnie,
- zapobiega powstawaniu zaskórników,
- pobudza regenerację skóry, wspomaga gojenie się ran,
- zawiera naturalny filtr przeciw słoneczny.
Olej z pestek malin jest idealny dla skóry suchej ze skłonnością do
podrażnień, trądzikowej i dojrzałej. Polecany jest szczególnie do
pielęgnacji skóry twarzy, szyi i dekoltu. Należy nanieść opuszkami
palców kilka kropel oleju na skórę i delikatnie wmasowywać aż do
całkowitego wchłonięcia. Efekt to aksamitna lecz nie tłusta w dotyku
skóra. Można mieszać go również z mleczkiem, kremem i balsamem.
Wchłania się bardzo dobrze, nie pozostawia tłustego filmu na skórze.
Olej może być stosowany również jako dodatek do kosmetyków.
Nadaje się do masażu oraz jako dodatek do peelingów.
Moja opina:
Kupiłam ten olejek pod wpływem impulsu i nie żałowałam tego ani chwilki. Mimo że olejek ten mało nie kosztuje. W sumie nabyłam go z myślą o końcówkach ale oczywiście nie byłabym sobą gdybym raz nie spróbowała nałożenia go na całą długość. Efekt był bardzo zbliżony do tego jaki uzyskiwałam przy nakładaniu olejków Alttery, dlatego też precedensu tego nie powtórzyłam gdyż szkoda mi było mi tego cennego olejku. Jako kosmetyk do zabezpieczenia końcówek spisał się idealnie. Nie musiałam się martwić o supełki czy rozszalałe odnogi końcówek. Wszystko było ładnie proste i bardzo milutkie w dotyku. Dodatkowo dzięki regularnemu stosowaniu mogłam wydłużyć odstępy czasowy przy podcinaniu końcówek!
Stosowałam go również do buzi i tutaj również bardzo fajnie się sprawdził. Uratował moją zmaltretowaną skórę po źle wykonanej mikrodermabrazji i sprawił że nie stało preludium do czegoś znacznie gorszego. Cudnie nawilżał skórę i ukoił podrażnienia, zaczerwienienia też całkiem szybko zeszło więc możliwe że się do tego przyczynił. Nie zapychał moich porów i sprawdzał się latem jako zabezpieczenie że ostre słońce nie dopadnie mnie w chwilach nieuwagi.
Jak dla mnie to bardzo fajny olejek do którego na pewno powrócę.
Olej ma piękny złoty kolor i specyficzny zapach, który może przeszkadzać aczkolwiek posiadam kosmetyki które bardziej działają na nos.
Minusem tego olejku, a raczej jego opakowania, jest to że jest w szklanej buteleczce. Cały czas miałam wrażenie że za chwile coś pójdzie nie tak i będę miała cudnie nakarmione panele a nie końcówki. Na plus możemy policzyć to że od razu mamy pipetę, która ułatwia sprawę wydobywania olejku. Niestety etykietka jest papierowa i po 2 pierwszych tygodniach została zalana dlatego też zdjęcia pochodzi ze strony producenta.
Dopiero pisząc tą recenzje zorientowałam się że marka pochodzi z moich okolic!
Stosowałam go również do buzi i tutaj również bardzo fajnie się sprawdził. Uratował moją zmaltretowaną skórę po źle wykonanej mikrodermabrazji i sprawił że nie stało preludium do czegoś znacznie gorszego. Cudnie nawilżał skórę i ukoił podrażnienia, zaczerwienienia też całkiem szybko zeszło więc możliwe że się do tego przyczynił. Nie zapychał moich porów i sprawdzał się latem jako zabezpieczenie że ostre słońce nie dopadnie mnie w chwilach nieuwagi.
Jak dla mnie to bardzo fajny olejek do którego na pewno powrócę.
Olej ma piękny złoty kolor i specyficzny zapach, który może przeszkadzać aczkolwiek posiadam kosmetyki które bardziej działają na nos.
Minusem tego olejku, a raczej jego opakowania, jest to że jest w szklanej buteleczce. Cały czas miałam wrażenie że za chwile coś pójdzie nie tak i będę miała cudnie nakarmione panele a nie końcówki. Na plus możemy policzyć to że od razu mamy pipetę, która ułatwia sprawę wydobywania olejku. Niestety etykietka jest papierowa i po 2 pierwszych tygodniach została zalana dlatego też zdjęcia pochodzi ze strony producenta.
Dopiero pisząc tą recenzje zorientowałam się że marka pochodzi z moich okolic!
Ocena: 9/10
Cenna :21-30 zł
+
Ja swój olej zakupiłam w sklepie ze zdrową żywnością (link poniżej) ale jak widać w całkiem łatwo go namierzyć przez internet. Również na allegro widziałam sporo aukcji z nim w roli głównej.
Strona producenta Zielarnia lawenda Cztery pory roku Krople urody Vis Vitalis
Olejek musi być dobry, bo pomógł. Jest to moja pierwsza przeczytana recenzja o olejku malinowym.
OdpowiedzUsuńa gdzie go mozna dostac?
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi na niego wielkiego apetytu:) Opis działania i wygląd buteleczki podziałały na moje zakupowe zmysły;P Przydałby się tylko jakiś link, do miejsca w sieci, gdzie można kupić to cudo:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz go widzę, ale zapowiada się bardzo fajnie:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam olejku z pestek malin,a le bardzo mnie kusi :) Fajnie, ze w roli zabezpieczacza na koncowki swietnie sie spisal :)
OdpowiedzUsuńwydaje się być bardzo fajny- gdzie go kupiłaś? ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie slyszalam, ale chętnie bym wyprobowala :) gdzie go można kupić? :)
OdpowiedzUsuńStosowałam go latem jako ochrona przed Słońcem. Moim włosom przypadł do gustu, tylko dla nosa przeszkadzała woń wełnianej owieczki :D
OdpowiedzUsuńMnie bardziej pachniał jakimś drzewem :D
UsuńNo proszę, jakie cudo można wyczarować z pestek.
OdpowiedzUsuńNie znam ani marki, ani produktu, ale generalnie nie używam produktów na końcówki. Lubię za to serum wygładzające włosy, które też chroni końcówki włosów.
OdpowiedzUsuńZapamiętam sobie o nim :-) Mam nadzieję, że jak kupię to i u mnie się sprawdzi :-)
OdpowiedzUsuńBlogger ostatnio ma u mnie przekichane...
Ciekawy ten olejek :) Właśnie muszę sobie coś sprawić do zabezpieczania końcówek.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie :) Ja obecnie na końcówki używam arganowego olejku :)
OdpowiedzUsuńMi śmierdział okropnie, w dodatku nie chciał się skończyć. :) Skóra i włosy go polubiły, ale zapach namoczonego czegoś mnie ciut zniechęca. Nie wiedziałam, że O'lvita zabrała się za oleje kosmetyczne w wygodnych buteleczkach, muszę u nich pobuszować w sklepie :)
OdpowiedzUsuńŁe, czyżby tylko malinowy doczekał się wygodnej buteleczki? Foszek z przytupkiem! ;)
UsuńLubię wszystko co malinowe więc wygląda zachęcająco. Ja jakoś nie jestem przekonana do nakładania typowych olejków na końcówki, mam wrażenie, że będą tłuste ;/ Póki co stosowałam tylko jedwab.
OdpowiedzUsuńFaktycznie dosyć drogi, mi ten olejek służył do jakiegoś własnoręcznie robionego kosmetyku ale nie mogę sobie przypomnieć do jakiego :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym olejkiem, ciekawe jak sprawdziłby się na moich końcówkach.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym go spróbowała, ale faktycznie nie należy do najtańszych. Z drugiej strony, jeśli za ceną idzie jakość to można chyba zainwestować kilka złotych więcej. Ja na razie używam oleju ze słodkich migdałów, który nadaje się zarówno do olejowania, jak i zabezpieczania końcówek (w baardzo rozsądnej ilości).
OdpowiedzUsuńjak to się mogło stać, że przegapiłam ten wpis??
OdpowiedzUsuńolejek bardzo mnie zaciekawił, chętnie bym go poużywała do twarzy, no i buteleczka z pipetą mnie zachęca bardzo bardzo :-)