piątek, 29 marca 2013

Niewidzialne rękawiczki czy służą naszym dłoniom?

Okej czyli nadszedł czas na kolejną recenzje kremu do dłoni. Coś ostatnio produktywna jestem, to chyba postanowienie noworoczne działa tak na mnie ;)
Przy okazji... WESOŁEGO ALLELUJA :)
Smacznego żurku, pięknych pisanek, mokrego lecz nie śnieżnego dyngusa i oby ten czas był dla was spokojny i rodzinny :) Może udanych świętach zawita do nas wiosna :)
A teraz zapraszam do recenzji 
Mój ulubieniec ze względu na nazwę -Niewidzialne rękawiczki ^^

Od producenta:
Delikatny krem do rąk z formułą witaminową, oplata dłonie niewidzialną warstwą ochronną, która jak rękawiczki zabezpiecza skórę przed działaniem czynników zewnętrznych (słońca, wiatru, niskiej temperatury, chlorowanej wody). Jest szczególnie polecany do suchych i podrażnionych dłoni.
Zawarte w kremie składniki nawilżające, odżywcze i ujędrniające utrzymują skórę dłoni w doskonałej kondycji. Przez cały dzień skóra jest miękka, gładka, aksamitna i dobrze nawilżona.
Składniki: kozie mleko, kwas hialuronowy, kolagen i elastyna, wyciąg z wanilii, oliwa z oliwek, kompleks witaminowy.

Moja opinia: 
Cóż mam słabość do kremów Eveline, gdyż lubię ich szatę graficzną jak i tubki. Mam 100 ml kremów w ładnej tubce i zamknięciem, którego jeszcze nie udało mi się połamać- Czego jeszcze mogę chcieć?
Krem jak dla mnie ładnie pachnie, dzięki czemu nie mam problemu z tym że zapach utrzymuje się na dłoniach przez jakiś czas. Konsystencja kremu dość gęsta ( właśnie zrobiłam test jak szybko zsunie się z dłoni i powiem że trochę mu to zajęło). To mazidło jest białe i bardzo wydajne. bardzo szybko się wchłania.
Po nałożeniu dłonie od razu robią się milutkie i przyjemnie w dotyku. Faktycznie ma się uczucie "niewidzialnych rękawiczek". Lubię go używać wiosną i jesienią, moim zdanie w zimę sobie nie radzi. Jeśli chodzi o silne nawilżenie to raczej to tu go nie znajdziemy i raczej tu producent przedobrzył w opisie.
Niestety nie wiem jak wypada w porównaniu ze swoimi braćmi, gdyż zawsze sięgam po odżywanie.
Zauważyłam ze parę dziewczyn recenzując go do akcji Maliny zrobiło pomyłkę. Skład kremu uległ zmianie więc nie należy go kopiować bezmyślnie z wizażu gdyż wprowadzacie w błąd.
Co się zmieniło? Np. na początku składu wylądowało Urea i Glycerin jak i kozie mleko zmieniła miejsce. Szkoda tylko że hydroliznat kolagenu i elastyny spadły w dół. 
Co do tej gliceryny to nie lubię jej tak wysoko składzie bo przy dużym stężeniu wysusza. 
Krem jest fajny, ale nie wymagajmy od niego za dużo. Lubię go za cenę i dostępność.


Ocena: 5,5 /10
Cena: 6,10 zł lecz często trafią się na promocji
Skład: Aqua/Water, Urea, Mineral Oil, Glycerin, Olea Europaea Fruit Oil,Octyldodecanol, Dimethicone, Isopropyl Myristate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Hyaluronic Acid,Goat Milk Extract, Hydrolyzed Collagen / Hydrolyzed Elastin, Water/ Propylene Glycol, Vanilla Planifolia Fruit Extract,  PEG-75 Lanolin, Allentoin Glucose, Polysorbate 20/ PEG 20 Gliceryn Laurate / Water Tocophero(...) 



środa, 27 marca 2013

Śliczny, cudnie pachnący... ale co dalej?

Witajcie! 
Jak zwykle po zjedzie nie mogę dojść do siebie by powrócić do blogowania. 
No ale jakoś udało mi się wygospodarować chwilę między domowo-rodzinnym obowiązkami. 
Nie wiem czy wiecie, że przez cały marzec (a tak dokładniej od 11 do 8) trwała kolejna akcja Maliny. 


 Jako że to już koniec miesiąca i raczej nie dodam dużej ilości recenzji tych kosmetyków, co za tym idzie nie będę raczej wybierać 3 hitów pielęgnacji. Dlatego też genialną akcje Maliny traktuje jako bodziec do napisania recenzji, które zawszę odkładam na potem. Jeśli jednak któraś chce wsiąść udział to zapraszam, jak wspomniałam wyżej bawimy się do 8 kwietnia! 
A teraz przejdźmy do tematu czyli recenzji kremu:

Krem do rąk z Oriflame:


Krem dostała moja siostra w prezencie, dlatego nie mam bladego pojęcia ile kosztuje. 
Mamy 75 ml tubkę, która jest przepiękna. Na prawdę trzeba pogratulować Origlame tej szaty graficznej, bo jest bardzo kobieca. Nie ukrywam że gdybym widziała go na półce sklepowej na pewno bym się skusiła tym kwiatuszkom, które przypominają jakieś marokamńskie wzorki. Na dodatek zapach również bardzo przyjemny, słodki lekko duszący. Krem ma bardzo lekką konsystencję. Mam wrażenie krem nie jest biały a lekko jagodowy. Ten kremiszcz jest niesamowicie wydajny, nałożycie go troszkę i starczy na całe dłonie. Wydawałoby się że to dobry krem. Niestety nie jestem wstanie go zużyć! Ponieważ mimo swoich zalet jest on straszny. Mimo paru dobrych składników, które możemy znaleźć w składzie, to i tak zrobił masakrę na moich dłoniach. Przez pierwsze dni wszystko było w porządku, a później musiałam coraz częściej go nakładać bo dłonie były niesamowicie suche. Mogłoby się zrzucić na karb detergentów jakich używam w domu, niestety jest ich nie wiele bo nie myję naczyń gdyż mam od tego zmywarkę, podłóg również nie szorowałam bo mam "odkurzacz" parowych i nie robiłam jakiś większych porządków w łazience. Wniosek: Ten krem zadziałał wysuszająco zamiast nawilżająco. 
Producent z tyłu nie obiecuje nic, i wcale się nie dziwie. Ten krem będzie pięknie wyglądał na półce ale nic dobrego nie zrobi dla waszych dłoni. Jako jeden z nielicznych trafi do kosza, mimo iż nie został zużyty do końca.   
 
Ocena: 2/10 za szatę graficzną i zapach.
Cena: ??? 

 












Podsumowanie TYGODNIA III- BEZ SŁODYCZY
Niestety poległam. Nie potrafię ograniczyć słodyczy kiedy te wszytskie świąteczne czekoladowe jajeczka mnie prześladują. Zaskakujące jest to że nadal nie sięgam po napoje gazowane. 
Tak czy siak waga stoi w miejscu :D To dobry znak :) 


piątek, 22 marca 2013

Koszulkowanie włosów, od a do z :)

Koszulkowanie włosów brzmi nader dziwnie, ale cóż jest niezłym sposobem na uzyskanie ładnego skrętu na włosach :)

Co to jest Plopping?
Zacznijmy od tego że Plopping to to samo co plunking, ręcznikowanie czy kuszlkowanie.
Ręcznikowaniem włosów nazywamy ostatni krok stylizacyjnym włosów kręconych. Później jest już tylko suszenie włosów w sposób naturalny lub za pomocą suszarki. 

Co nam daje Plopping?
Jak już wiemy co to jest to całe koszulkowanie, teraz zbadajmy z czym to się je ;)
Plopping na włosach kręconych powoduje że nasze loki, fale są rozbite, lepiej zdefiniowane.
A przy okazji nie są tworzy nam się nasz nie lubiany puch. Różnice możecie zobaczyć tutaj


Jak powinien wyglądać prawidłowy Plopping?


1. Przykładamy głowę do ręcznika tak, by wszystkie mokre włosy złożyły się razem na czubku głowy.
2. Układamy brzegi ręcznika dookoła głowy, chwytamy za dwa końce i skręcamy je (w tą samą stronę), wracając do pozycji wyprostowanej.
3. Zwijamy dwa ścisłe 'wałeczki' z końców ręcznika.
4. Związujemy końce ręcznika z tyłu głowy lub spinamy klamerkami. Pozostawiamy tak zwinięte włosy na ok. 30 minut. 

Pamiętajmy o!
1. Aby efekty był lepszy, nałóż na włosy odżywkę b/s lub żel bądź inny stylizator.
2. W tej metodzie możesz wykorzystać ręcznik, ścierkę, bawełnianą koszulkę.
3. NIGDY nie używaj do tego ręcznika z froty!


!Jeśli nadal masz wątpliwości jak powinno wyglądać prawidłowe ręcznikowanie, obejrzyj je tutaj

!Dziewczyny z prostymi włosami również mogą spróbować. Efekty na prostych włosach możesz zobaczyć tutaj


wtorek, 19 marca 2013

Migdały i papaja na włosach

Witajcie :)
Jak ostatnio pisałam z olejkiem kokosowym przestaliśmy się za bardzo lubić, dlatego też musiałam zaleźć zastępce do olejowania włosów. Połączyłam tą potrzebą z chęcią przetestowania olejków z Alterry.
Szukałam brzozy i pomarańczy, ale niestety nie było dlatego też skończyłam z migdałów i papai. 
Tak czy siak zapraszam do recenzji :)

Od producenta:
Dobroczynna, relaksująca pielęgnacja.
Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Olejek do masażu Alterra został opracowany specjalnie do dobroczynnego, regenerującego masażu wspomagającego ukrwienie i zapobiegającego napięciom mięśni. Wartościowe połączenie olejku migdałowego, wyciągu z papai oraz oleju z pestek winogron rozpieszcza skórę. Olej z jojoby i olej sezamowy dostarczają wyjątkowo intensywnej pielęgnacji i pozwalają jednocześnie zachować elastyczność skóry. Olejek do masażu Alterra łatwo się wchłania. Ciepły, owocowy zapach ożywia zmysły. 

Moja opinia:
Muszę na początek powiedzieć, że ten olejek na razie testowałam jedynie do olejowania włosów, i w tym poście w pełni o tym. Może później poddam go testom pod innym kontem. 
Mój olejek już jest z tej serii z pompką co mu się niebywale chwali. Ułatwia to jego aplikację. Żałuje za to że tej szklanej buteleczki. Cały czas obawiam się żeby mi się nie wymsknęła z tłustych dłoni, co może mieć przykry skutek. Następnym ważnym krokiem w ocenie tego olejku jest jego skład. Mnie on niesamowicie przypadł do gustu, a raczej moim włosom. Mieszanka olej min. sojowy, rycynowy, z słodkich migdałów, kiełków kukurydzy, sezamowy, pestek winogrona, i oliwek, jak najbardziej sprawdza się przy moich wysoko porowych włosach.
A teraz przejdźmy do najważniejszego. Czyli efektów.
Co mnie zaskoczyło, najlepsze efekty są jak pozostawię olej na 2-3 godziny, niż na całą noc. 
Olejek poprawił błysk włosa. Są niesamowicie sypkie ( jeszcze lepiej niż po vatikce kokosowej) efekt można porównać do tych z reklam. Na dodatek są niesamowicie miłe w dotyku- potrafię teraz miziać się nimi godzinami. 
Czyli całkiem przyjemny produkt, który spowoduje że nasze włosy będą mięciutkie i lepiej będą się układały. Dodatkowo nie brudzi nam pościeli/ koszulek. 


Ocena: 6,5/10
Cena: w zależności czy z pompkom czy nie od  17-23 zł
Skład: Glycine Soja Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Zea Mays Germ Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Triticum Vulgare Germ Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Carica Papaya Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Persea Gratissima Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Parfum, Limonene, Tocopherol, Linalool, Geraniol, Helianthus Annuus Seed Oil, Citral, Citronellol, Farnesol.

Podsumowanie 2 tygodnia wyzwań. 
Jestem z siebie niesamowicie zadowlona. Ja człowiek uzależniony od napojów gazowanych wytrwałam! Niestety na sumieniu mam małą butelkę coca coli i wody gazowanej, gdyż w obu przypadkach byłam niesamowicie spragniona a w kiosku nie było niczego nie gazowanego ( były soki marchwiowe, których nie lubię).  Chipsów nie było w 100% w moim menu :) 
Teraz znów czas na ciężkie czasy- tydzień bez słodyczy ;<

niedziela, 17 marca 2013

Domwe tanie triki na opuchnięte, zmęczone oczy

Witajcie!
Na początek chciałam podziękować za 50 obserwatorek. Jest mi niesamowicie miło :>

Ostatnio popłakałam się nad książką, a że płakałam długo i rzewnie to można się spodziewać jakie były tego efekty. to akurat w tedy narodziła się myśl o takim poście. 
Nie przedłużając zapraszam do czytania prostych sztuczek na mniej zaczerwieniona, przemęczone, zapuchnięte oczy.


 Tajemnice skrywane w kuchni



 1. Plastry górka 
Jest to chyba najlepiej znany trik na piękne oczy. Ogórek możesz obrać, ale nie jest to konieczne. Bardzo ważne jest to, aby przed użyciem dokładnie go umyć. Ogórek powinien byś wcześniej trzymany w lodówce by miał lepszy efekt na naszych oczach.  Kładziemy na zamknięte oczy i odczekujemy ok 10 minut.
Zimne ogórki likwidują obrzęki, opuchnięcia i cienie pod oczami. 
Zawiera jednak dużo witaminy K, wzmacniającej krzepliwość krwi i mikroelementy, takie jak: potas, wapń, żelazo, magnez, czy fosfor.


2. Plastry ziemniaka 
Jak nasz przyjaciel powyżej, ziemniak to niedocenione warzywo w naszej kuchni. 
Przygotowanie leczniczego okładu z ziemniaka jest niebywałe proste. Wystarczy umyć ziemniaka 
(nie musisz go obierać), przekróić na 2 części i ułóż na powiekach. 
Ziemniaki zawierają duże ilości potasu, który pomaga zlikwidować opuchnięcia. 


3. Zimne mleko 
A może masz pod ręką trochę mleka? Jeśli tak to nasączone zimnym mlekiem bawełniane płatki kosmetyczne. Następnie połóż je na powiekach, a gdy te się nagrzeją, wymieniamy je na kolejne i tak przez około kwadrans.
Ten chłodny napój nie tylko redukuje obrzęki, ale także świetnie nawilża skórę. 


4. Trochę białka z jajka 
 Delikatne maseczki z białka jaja kurzego to świetne sposoby na zmęczone oczy. Białko ma właściwości ściągające, wygładza skórę i poprawia krążenie. Ubijamy sztywną pianę z białek z 2 jaj, po czym nakładamy ją na skórę pod oczami. Po upływie kwadransa zmywamy wyschnięte białko. 
 ( tego sposobu jeszcze nie próbowałam, dlatego uwaga dla posiadaczek skór naczyniowych i wrażliwych)


5. Okład z łyżki 

Kto by się spodziewał że możemy szukać ukojenia w szufladzie ze sztućcami! A jednak... nigdy nie lekceważ łyżki!  
Wystarczy zamrozić, lub zmrozić w ziemnej wodzie dwie łyżki. Następnie takie zimne łyżki przykładamy do opuchlizny. Trzymamy do czasu aż łyżki się ogrzeją. W przypadku dużej opuchlizny uzbrój się w cztery łyżki.



6. Okłady z czarnej herbaty 
Spróbuj okładów z czarnej herbaty - zalej dwie torebki herbaty ekspresowej wrzątkiem, pozostaw na 6 minut do naciągnięcia, ostudź w zamrażalniku. Zimne torebki nałóż na powieki, odpręż się przez 10 minut. Esencja herbaciana zawiera garbniki i kwasy polifenolowe, które uszczelniają ściany naczyń włosowatych w gałce ocznej
Okłady z wacików zanurzonych w esencji herbacianej są szczególnie polecane przy zmęczonych i przekrwionych oczach. Jeśli dużo pracujesz przy komputerze, kreślisz, rysujesz, czytasz lub po prostu się nie wysypiasz, powinnaś codziennie stosować herbaciane kompresy.
Możesz również wykorzystać sok z rumianku w zastępstwie czarnej herbaty.


7. Okłady z ciepłych i zimnych wacików  
Poświęć 10 minut na zrobienie przemiennych okładów. Kładź na oczy waciki nasączone raz chłodnym, raz ciepłym płynem (zakończ chłodnym kompresem). Do okładów możesz użyć wody, ale lepszy jest napar z szałwii lub lipy. 


8. Zamrożone kostki rumianku   
Zaparz herbatę rumiankową, a następnie zamroź ją w pojemniku na lód.
W ten sposób zawszę będziesz miała pod ręka niezawodny lek, zmęczone i podrażnione oczy.
Rumianek ma wiele zastosowań w kosmetyce dzięki mi. azulenom, które to mają działa antyalergiczne, bakteriobójcze i przeciwzapalne.


9. Masaż kostkami lodu 
Jak już zdążyłyście wyczytać, zimno bardzo dobrze wpływa na nasze zmęczone oczy. 
Sam lód, a nawet szron za ściany zamrażarek się sprawdził. Lód włóż do woreczka, możesz również otoczyć je ściereczką, bądź ręcznikiem. Następnie wykonaj nimi masaż zgodnie z przebiegiem mięśni (tak jak w demakijażu -> tutaj)

 Inne triki: 


1. Maska żelowa
W drogeriach możesz zakupić maskę żelową, która trzymana w lodówce będzie miała takie samo zastosowanie jak kostki lodów lub zimne łyżki.

2. Roll on
Pewnie nie jedna z was posiada taki roll on, mimo jeśli się u was nie sprawdził i nie zamierzacie kupić go następnym razem, nie wyrzucajcie! Roll on'y które mają metalową kulkę świetnie nadają się do masażu oczu, który również spowoduje zmniejszenie opuchlizny jak i pobudzenie skóry. 
Ja wykorzystuje tak roll on od korektora.

3. Kremy
Na rynku istnieje cała gama kremów pod oczy na... Ale może o tym w innym poście?
  




Ps. Mam nadzieje że nowy wygląd bloga się podoba :)
 

czwartek, 14 marca 2013

Szlachetne drzewo herbaciane na mej twarzy

Witajcie :) 
Nie wiem czy zauważyłyście ale blog odrobinę się zmienił-> Jest nowe menu, mam nadzieje że będzie bardziej przejrzyste i funkcjonalne. Na razie jeszcze nie jest skończone, ale mam nadzieje że na dniach uda mi się wszytskie posty uporządkować :) Ale nie byłabym sobą gdyby podczas remontu nie zadbała troszkę o buzie. Co za tym idzie, przedstawiam wam świeżutką recenzje maseczki Reipinol'a Nautralne Piękno z Wyciągiem Ze Szlachetnego Drzewa Herbacianego (Przez to "Szlachetne" nazwa maseczki brzmi iście dostojnie ;)) 


Od producenta:
Maska relaksacyjna wzmaga dogłębne nawilżenie i jedwabistą gładkość skóry. Zawiera olejek z drzewa herbacianego, który oczyszcza zatkane pory, likwiduje uczucie swędzenia i redukuje zaczerwienienia. Nawilża rozdrażnioną skórę, likwidując skazy i plamy. Olejek z drzewa herbacianego ma silnie potwierdzono naukowo działanie przeciwgrzybicze, antyseptyczne. Łagodzi infekcje skóry wywołane grzybami. Szczególnie polecana dla cer tłustych oraz ze zmianami trądzikowymi i przy oparzeniach słonecznych. Specjalna formuła zapewni  skórze jedwabistą gładkość i miękkość.

Moje zdanie:
Po otwarciu opakowania uderzył we mnie zapach maseczki, który nie do końca polubiłam. Na szczęście szybko wywietrzał i dlatego przesiedziałam w niej aż 30minut. Niestety to kolejna maseczka- płatek, która nie do końca odpowiada mi wykrojem. Mam problem z nosem, gdyż nie sięga do końca skrzydełek nosa, a akurat tam mam duże zanieczyszczenia i zmiany. Szkoda, ale zdaje sobie sprawę że wszystkim nie można dogodzić i radze sobie z tym na własny sposób. Ale powracając do tematu....
Po owych 30 minutach, ściągnęłam maseczkę, resztę wmasowałam. 
Efekty? 
Ładnie oczyszczone pory, nie jakoś super ale jest ok. Minimalne zredukowane zaczerwienienia w okół stanów zapalnych. Skóra jest gładka, przyjemna w dotyku.Niestety później musiałam przemyć twarz tonkiem gdyż miałam specyficzne wrażenie, które owszem nie było nieprzyjemne, ale mnie drażniło. 
Skóra oczywiście była ładnie zmatowiona. Czy zlikwidowała uczucie swędzenia? Tu niestety nie wiem czy się sprawdziła, gdyż mnie nic nie swędziało. 
Ja swoją dorwałam za niecałe 5 zł w Pepco, co przy tak przyjemnym składzie jest wręcz zadziwiające.

Ocena: 6,5/10
Cena: 7-12 zł
Skład: Aqua/Purified Water, Glycerin, Propylene Glycol, Betaine, Panthenol, Phenoxyethanol, Allantoin, Carbomer, Camellia Sinensis Leaf Extract, Potassium Hydroxide, Ethylhexylglycerin, Melaleuca Alterniflia (Tea Tree) Leaf Oil, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Maltodextrin, Methylisothiazolinone, Tocopheryl Acetate, Polysorbate 80, Caprylic/ Capric Triglyceride, Lecithin.



wtorek, 12 marca 2013

Głębokie oczyszczanie?

Witajcie :) 
Dziś przyszedł czas na mniej pochlebną opinie (coś ostatnio popadłam w zachwyt nad kosmetykami). Ze smutkiem przedstawiam wam mojego bubla.

Od producenta: 
Peeling przeznaczony dla cery normalnej, tłustej lub mieszanej z widocznie rozszerzonymi porami, która wymaga odświeżenia, dogłębnego oczyszczenia porów oraz złuszczenia martwego naskórka. Wygładza skórę, zmniejszając widoczność porów i przywraca jej świeży, matowy wygląd.
Drobinki peelingujące dogłębnie i niezwykle skutecznie usuwają wszelkie zanieczyszczenia skóry.
Wyciąg z czarnej borówki i owoców z tamaryndy zmniejsza widoczność rozszerzonych porów oraz normalizuje wydzielanie sebum.
Peeling zapewnia skórze wspaniałe uczucie komfortu i aksamitnego dotyku matowej cery. Odpowiedni dla skóry w każdym wieku.->

Moje zdanie: 
Cóż z założenia peelingi gruboziarniste nie powinny być stosowane na twarz. Ja jednak jestem posiadaczką skóry która uwielbia zaskakiwać mnie nowymi zaskórniakami zamkniętymi. Co przekłada się na to iż spokojnie mogę sięgać po mocniejsze zdzieraki aby okiełznać warstwę rogową naskórka.
Okej jak już to wyjaśniłam przejdźmy dalej...
Opakowanie zawiera 75 ml produktu, z którym męczę się niezmiernie. 

Zacznę od plusów:
Nie podrażnia skóry, jest niesamowicie łagodny, wygładza. Jego zapach jest całkiem przyjemny.

No to by było na tyle, resztę ja liczę mu na minus:
"Złuszczenie martwego naskórka" zupełnie nie występuje. Ani za pomocą dużych ziarenek, których jest niewiele wręcz jak na lekarstwo, ani drobnych- które są i je czuć. Czyli peeling na swoim podstawowym zadaniu już się wysypuje. Niestety do tego dochodzi coś co jest nie do pomyślenia. A mianowicie, zapycha mnie jak nic innego! 
Reasumując peeling nie sprawdził się na mnie w ogóle. Jestem niesamowicie niezadowolona. Czy poleciłabym ten produkt innym? Cóż... mogłyby po niego sięgnąć osoby z mniej problematyczną cerą, które nie wymagają ani dużego oczyszczenia, ani mocnego złuszczania naskórka + żaden składnik ze składu ich nie zapycha jak np.Paraffinum Liquidum
Aaa i nie zapominajmy o jego cenie, która skacze niesamowicie. Raz znajdziemy go za 9 zł innym razem już za 16. Widziałam go również za absurdalną cenne 22 zł (osiedlowy sklepik)

Ocena: 2/10 
Cena: Różnie bywa  przedział 10-20 zł
Skład: Aqua, Glyceryl Stearate SE, Polyethylene, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glycerin, Petrolatum, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Palmitate, Mannitol, Cellulose, Xanthan Gum, Allantoin, Butylene Glycol, Vaccinium Myrtillus Fruit/Leaf Extract, Tamarindus Indica (Tamarind) Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Extract, Tocopheryl Acetate, Ethylhexylglycerin, Hydroxypropyl Methylcellulose, Phenoxyethanol, Methylparaben, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Polyaminopropyl Biguine, Parfum, CI 77007, CI 60730, CI 16035.

Podumowanie trygodnia I - bez słodyczy
Niestety nie potrafiła zrezygnować całkowicie ze słodyczy- sytuacje stresowe dały o sobie znać i moja ręka od razu powędrowała po coś z cukrem.
Na szczęście ograniczyłam się! Przez tydzień ograniczyłam moje codzienne sporzywanie słodkości o jakieś 60-65 % 
Spróbujcie nie jeść pyszności gdy dzieci dokoła zajadają się chrupkami, pączkami, pierniczkami... a babcia częstuje babką czekoladową! 

piątek, 8 marca 2013

Kokos na ratunek włosów, ulubieniec?

Witam raz jeszcze :)
To ostatni post w tym tygodniu, niestety mam zjazd co się równa brakiem czasu :(
Dziś o czymś co mi niezmierne pomogło na początku mojej pielęgnacji włosowej.
Czyli słynny Olejek kokosowy Vatika 


Opis: Intensywnie działająca odżywka, która sprawi, że włosy staną się zdrowe i lśniące. Stosowany regularnie zapobiega łupieżowi, poprawoa ukrwienie skóry głowy, stymuluje porost włosów i zapobiega ich wypadaniu. Doskonały do nawilżania końcówek. Masaż skóry głowy przy użyciu olejku kokosowego uwalnia od stresu i napięć.*

 Moje zdanie: 
Ten produkt był moim drugim olejem do włosów (pierwszy to powszechnie zdana oliwa z oliwek ) i na początku byłam pełna nadziei.Oczywiście najbardziej cieszyło mnie to że ten olej ma niesamowicie dużo pozytywnych opinii oraz że to kokos, którego zapach akurat uwielbiam. Pierwsze nałożenie na włosy było istną porażką- za nim nałożycie poczytajcie o sposobach nakładania. Później powalił mnie jego zapach, tu niestety nuta kokosowa mnie męczyła niż zachwycała ale i do tego przywykłam. Na szczęście z kolejnymi użyciami było coraz lepiej!
Co ten olej zrobił dla moich włosów?
Z bardzo suchych, które wręcz były nieprzyjemne w dotyku, stały się lekko suche (w sposób znośny). 
Ograniczyło się puszenie, chodź nie zniknęło całkowicie. Poprawił się naturalny skręt co widać gdy nie nakładałam żadnego stylizatora. Włosy były sypkie. Stan końcówek znacznie się poprawił, z odpowiednim zabezpieczeniem nie widuje rozdwojonych końców. Pomógł ograniczyć wypadanie włosów. Włosy błyszczały się niesamowicie.
Niestety gdy stan włosów się poprawił i są bardziej odżywione, ten olej przestał mi służyć.
Obstawiam że tu wpływ ma porowatość moich włosów, dlatego nadal uważam ten olej za niesamowity! Na razie go odstawiam, później wrócę do niego i będę używać sporadycznie.

Ocena: 9/10
Cena: 15 zł
Skład: Coconut oil (Cocos nucifere oil), neem (Azadirachta indica Leaf extract), brahmi (Centella asiatica Plant extract), fruit extracts of Amla , bahera and Harar (extracts of emblica officinalis Terminalia belirica and Terminalia chebula), kapur kachri (Hedychium spicatum rhizome extract), henna (Lawsonia inermis leaf extrac), milk (lac)
rosemary oil (Rosmarinus officinalis oil ), lemon oil (Citrus limonum oil), TBHQ (t-butyl hydroquinone), fragrance*

*informacje oraz zdjęcie pochodzi ze strony http://www.helfy.pl
Dzięki mojemu Kotu powstała zakładka Moje włosy- obrazowy dziennik stanu moich włosów.




Dziś jest nasz dzień!


Drogie Kobiety :) 
Chciałam wam złożyć najlepszego życzenia z okazji naszego święta :) 
Abyście zawszę czuły się piękne. 
Abyście miały cudowne życzcie i wiele powodów do szczęścia 
Abyście zawsze miały miejsce w szafie na nowe ciuchy, buty i kosmetyki ;)
Aby cellulit nie był waszym wrogiem, a zmarszczki niechcianymi gośćmi.  


I aby do każdej z was szedł wasz wymarzony ;)

środa, 6 marca 2013

Fast Face Food - Czyli Dead Sea Mineral Mud

Witajcie! 
Dziś przyszedł czas na kolejną maseczkę. Dzięki akcji Maliny, zakochałam się w tego typu produktach i teraz dużo czasu spędzam na nakładaniu zmywaniu i szukaniu ulubionych. Jest to kolejna psychoza tuż po włosomaniactwie ;)
 
 Od producenta: 
Algi i Aloe Vera głęboko oczyszcza skórę podczas gdy sól morksa i naturalna glinka delikatnie usuwają wszystkie zanieczyszczenia i delikatnie nawadniają skórę. Odpowiednie dla każdego rodzaju cery.
Moja opinia:
Muszę przyznać że na tą maseczkę zdecydowałam się przez jej szatę graficzną na jej opakowaniu. I akurat w tym wypadku oko się nie pomyliło.
Jest to przyjemna maseczka, która bardzo łatwo się nakłada i zmywa. Do czasu aż nie zastygnie, odczuwa się przyjemne chłodzenie. Ładnie oczyszcza i zmniejsza pory. Pięknie rozprawia się z nadmiarem sebum. Tak naprawdę to wszystko dzięki kaloinowi, który jest tutaj głównym składnikiem. 
A propos kaolinu, to maseczki z tą glinką bardzo dobrze działają tuż po oczyszczaniu twarzy. Dlatego też gdy macie ochotę na podręczenie zaskórniaków, albo wulkanów, później spokojnie możecie zastosować tą maseczkę. Niestety maski kaolinowe często mają nieprzyjemną woń- akurat ta może poszczycić się dobrym zapachem.
Co do tych cudnych tytułowych alg i błota to raczej nie liczyłabym na nie w tym produkcje.


 Ocena: 5/10
Cena: ok. 3,50 zł- widziałam ostatnio na promocji w Naturze za 2.99
Skład:Aqua (Purified Water), Kaolin, Glycerin, Bentonite, PPG-1-PEG-9 Laurel Glycol Ether, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Sodium Citrate, PEG-100 Stearate, Parfum (Fragrance), Glucose, Menthyl Lactate, Propylene Glycol, Sea Salt (Dead Sea Salt), Fucus Vesiculosus (Seaweed) Extract, Lactic Acid, Sodium Lactate, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice, Nelumbo Nucifera (Lotus Blossom) Flower Extract, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Seed Extract, Panax Ginseng Root Extract, Passiflora Incarnata (Passionflower) Flower Extract, Lactoperoxidase, Citric Acid, Glucose Oxidase, CI 42090 (Blue 1)

poniedziałek, 4 marca 2013

Testując silną wole...

Witajcie!
Dziś oficjalnie zaczynam testowanie mojej silnej woli, a dlaczego?
Przyłączyłam się do projektu  20 tygodni wyzwań, czyli dbamy o zdrowie, którego autorką jest A.
Projekt ma na celu wyeliminowanie z codziennej diety niezdrowych rzeczy i zmusić nas do zdrowszego trybu życia. Dzięki temu zyskają na tym nasze włosy, cera a także waga :)
20 Tygodni wyzwań:
Tydzień I
 Bez słodyczy
Tydzień II
 Bez napoi gazowanych i chipsów
Tydzień III
 Bez słodyczy
Tydzień IV
 bez fastfoodów i chipsów
Tydzień V
 bez słodyczy i napoi gazowanych
Tydzień VI
 bez słodyczy i chipsów
Tydzień VII
bez słodyczy, napoi gazowanych i fastfoodów
Tydzień VIII
 bez napoi gazowanych i chipsów
Tydzień IX
 bez słodyczy i fastfoodów
Tydzień X
 bez słodyczy, napoi gazowanych i chipsów
Tydzień XI
 bez słodyczy i chipsów
Tydzień XII
 bez słodyczy, napoi gazowanych, chipsów i fastfoodów
Tydzień XIII
 bez napoi gazowanych, fastfoodów
Tydzień XIV
 bez słodyczy, napoi gazowanych, chipsów i fastfoodów
Tydzień XV
 bez słodyczy, chipsów i napoi gazowanych
Tydzień XVI
 bez słodyczy, napoi gazowanych, chipsów i fastfoodów
Tydzień XVII
 bez słodyczy, chipsów i fastfoodów
Tydzień XVIII
 bez słodyczy, napoi gazowanych, chipsów i fastfoodów
Tydzień XIX
 bez słodyczy, napoi gazowanych, chipsów i fastfoodów
Tydzień XX
bez słodyczy, napoi gazowanych, chipsów i fastfoodów

Wydaje się to pestką, niestety ja jestem człowiekiem uzależnionym od wysokiego cukru we krwi, bombelków w napojach i frytkach i kebabach. Nie wyobrażam sobie jak mam nie zjeść czegoś z moich idealnych zapasów w barku, albo po wykładach nie udać się z koleżankami do maka. Te 20 tygodni będzie dla mnie piekłem, ale czego nie robi się dla urody? 
Dziś mój pierwszy dzień i jest mi naprawdę ciężko. Byłam na zakupach i zrobiłam się głodna, zazwyczaj posiliłabym się jakimś batonikiem, lub trzema cukierkami. To sama przy kawie- piję i ręka sama szuka jakiegoś dobrego ciastka! 
Mam nadzieje że z każdym dniem będzie mi coraz łatwiej. :)

Jeśli chcecie dołączyć to zapraszam tutaj 
 

sobota, 2 marca 2013

Peeling cukrowy... na włosy!

Witajcie :)
Dziś chciałam mam dla was przepis na peeling na głowę.

Składniki:
-4 łyżki cukru
-2 łyżki szamponu/odżywki/ żel aloesowy (ja wybieram szampon)

Jak widzicie przygotowanie takiego peelingu jest bardzo proste, niestety gorzej już z nakładaniem go na skalp. Jest to na początku dość trudne, i w pierwszej chwili chciałam już zrezygnować. Na szczęście poradziłam sobie z tym i jestem bardzo z niego zadowolona.  
Jakie korzyści płyną z takiego peelingu? Po pierwsze cukier jest nawilżaczem- co jest mile widziane u posiadaczek włosów tak suchych jak moje. Następnie taki peeling idealnie oczyści nam skórę głowy- z martwego naskórka lub pozostałości po wcześniejszym niedokładnym umyciu, pobudzi krążenie. 
Po tym peelingu nie musimy myć głowy (oczywiście można), a dalsza pielęgnacja wygląda jak przy zwyczajnym myciu głowy - odżywka/maska. 
Taki peeling możemy wykonywaj w odległości co 2 tygodnie (ew. 1 w tygodniu jakby ktoś odczuwał taką potrzebę), chodź tu trzeba wyczuć swoje potrzeby by nie spowodować negatywnych skutków, takich jak osłabienia cebulek i podrażnienia skóry.

Robiłyście już taki peeling? Może macie jakieś ulubione i sprawdzone przepisy?


piątek, 1 marca 2013

Odżywka do włosów zniszczonych `Awokado i masło karité` czyli mój ulubieniec!


Początki włosomaniactwa są ciężkie, możemy sobie umilić je np. Garnier Naturalna Pielęgnacja [Ultra Doux], Odżywka do włosów zniszczonych `Awokado i masło karité` 


Od producenta: 

Odżywka Garnier Naturalna Pielęgnacja z olejkiem z awokado i masłem karité, jest wzbogacona olejkiem z awokado*, znanym z właściwości uelastyczniająych oraz masłem karité*, o cechach wysoce odżywczych. Odżywka ma gładką i kremową konsystencję, która nie obciąża włosów.

 *ekstrakty

Odżwyka Garnier Naturalna Pielęgnacja z olejkiem z awokado i masłem karité daje Twoim włosom niesamowity, pełen witalności blask. Twoje włosy są głęboko odżywione i o wiele bardziej lśniące. Zapach masła karitié i awokado sprawia, że stsowanie odżywki staje się prawdziwą przyjemnością.

Moja opinia: 

Jakbym powiedziała że nie wyobrażam sobie jej nie posiadać, to chyba nikt by się nie zdziwił, prawda?
Ta odżywka nie dość że jest prawie wszędzie dostępna, na dodatek nie wiele kosztuje- co często jest czynnikiem decydującym :( czy kupimy dany produkt czy też obejdziemy się smakiem. 
A dlaczego jest moim stałym bywalcem w pielęgnacji włosów? 
Może dlatego że producent nie kłamał gdy pisał o lśniących włosach. Na dodatek włosy cudnie się po niej rozczesuje. Nie zapominajmy o tym, że robią się miłe w dotyku, wręcz takie lejące. 
Na dodatek lubią ją za to że nie ma w sobie protein, dzięki temu mogę zachować równowagę między proteinami a nawilżaczami. Na dodatek odżywka nie zawiera silikonów!
W moim przypadku stosuje ją jako drugie O i sprawdza się idealnie. 
Włosy są milutkie w dotyku (dzięki emolietom) lepiej się układają, i nie puszą się. 
Ta odżywka powinna się sprawdzić na właścicielek włosów wysoko porowych jak i średnio. Akurat na moich kręconych włosach świetnie się sprawdza! 
Aaa na koniec powiem, że miałam problem z jej zapachem. Wyczytałam że przyjemnie pachnie, moje pierwsze powąchanie i aż się zdziwiłam bo zapach mnie odrzucił. Teraz już się zaprzyjaźniliśmy i jest ok :)
Ps. Uważam że listek tworzący się z zamknięcia jest uroczy :>


Ocena: 8/10
Cena: 7-10 zł ( w zależności gdzie kupujemy)
Skład: Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Elaeis Guineensis Oil/Palm Oil, Behentrimonium Chloride, Cl 15985/Yellow 6, Cl 19140/Yellow 5, Stearamidopropyl Dimethylamine, Chlorhexidine Dihydrochloride, Persea Gratissima Oil/ Avocado Oil, Citric Acid, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Hexyl Cinnamal, Glycerin, Parfum/Fragrance (FIL C39789/1). (03.07.2010)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...