Witajcie!
Z lekkim poślgiem czasowym przybywam z podsumowaniem czerwca.
Na zdjęciu:
Włosy bez koszulkowania- dlatego taki Włodecki.
Po myciu szmponem alterra aloes i z tej samej serii była maska. Joanna Mak i bawełna b/s na całą długość włosa. Końcówki jedwab z CHI.
W tym miesiącu odrobinę się poprawiła w pielęgnacji lecz to nadal nie jest to czego potrzeba moim włosom.
- Odstawiona została suszarka, którą gnębiłam w zeszłym miesiącu włosy. Uwielbiam gdy schną naturalnie i tak też działo się przez cały miesiąc. Lokówka również się nie pojawiła.
- Wskaźnik olejowania znacznie podskoczył do góry gdyż moje włosy to uwielbiają. Starałam się robić to przynajmniej co pięć dni, czasem jednak bywało różnie. Używałam główne oliwy z oliwek, i oleju z pestek dyni gdyż zalega mi w szafce. Pod koniec miesiąca zakupiłam na promocji mój ulubiony olejek z Alterry z migdałów, który od razu został włączony do pielęgnacji.
- Odżywki były obowiązkowe i udało mi się zużyć kokosową Bale'a i kolejne opakowanie Garniera AiK. Dociążałam włosy niezawodną Joanną mak i bawełna. Odżywkę z Alverde- Aloe Vera i Hibiskus stosowałam jako maskę i o tym już niedługo. Co do masek to górowała maska aloesowa z Natury która jest rewelacyjna i końcówka z Bingo Spa ze spiruliną i kreatyną (którą w większości rozdała a reszta sama wykończyłam w tym miesiącu) i powróciła maska z Alterry Aloesowa która działa tak jak dawniej.
- Końcówki zabezpieczałam jedwabiem z Chi, który lubię i nie narzekam. Na razie nie doszukałam się niczego złego.
- W tym miesiącu również nie robiłam peelingu głowy. Za to podrażnił mnie szampon z Alterry dla wrażliwych!
- Dodatkowo jak sobie przypomniałam piłam herbatki z pokrzywy na zmianę z suplementem Humavit z witaminami z grupy B, który stoi do połowy opróżniony i jak sobie przypomnę o nim to połknę tabletkę lub dwie.
Moje ciche zwycięstwo: grzywka odzyskała swoja dawną długość, zagęściły się zakola mimo iż jakoś nad tym nie pracowałam i odnotowałam wysyp bejbików co śmiesznie wygląda gdyż są bardzo koloru bardzo jasnego blondu a reszta jest ciemno brązowa z rudymi refleksami.
Przepraszam za jakość, mój aparat szwankuje. A i słońce w całym domu nie ułatwia sprawy :(
Też mam takiego Wodeckiego na głowie jak mi same wyschną :D Życzę powodzenia w dalszej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńhaha, Wodecki <3 urocze :) przyloz sie do suplementacji :*
OdpowiedzUsuńlubię takie kręcioły:))
OdpowiedzUsuńSuper loczki masz, zawsze o takich marzyłam, ale mam proste włoski i tylko lokówka może mi pomóc :) u mnie też się pojawił ostatnio wpis na temat włosowe aktualizacji:)
OdpowiedzUsuńWodecki mnie rozwalił :D
OdpowiedzUsuńFajne są te Twoje kręciołki!
Pielęgnacja się poprawia; dobrze, że odstawiłaś suszarkę i lokówkę :) Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńmasz śliczne kręcone włosy:)
OdpowiedzUsuńSuper kręciołeczki ;-)
OdpowiedzUsuńRzadko włosy kręcone są takie ładne i zadbane ; )
OdpowiedzUsuńPięknie ! :D
Oj jak ja bym chciała, żeby te wstrętne moje zakola się zagęściły ! : (
ja suszarki nie używam już od kilku lat :) włosy masz śliczne
OdpowiedzUsuńwłoski skręt śliczny mają:)
OdpowiedzUsuńTwoje włosy mają piękny skręt. Chciałabym taki :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też zagościł Wodecki! :)
OdpowiedzUsuńHaha,Wodecki mnie rozwalił :D Piękne masz te włosy! :)
OdpowiedzUsuńAle masz przepiękne loki ! )
OdpowiedzUsuń