Witajcie!
Abym mogła spokojnie rozpocząć październikowy tag maseczkowy, muszę rozliczyć się z poprzedniego.
Poniżej krótko na temat sześciu maseczek, które trafiły pod lupę.
1. Malwa- Tibetan Energy- Oczyszczająco -Normalizująca - Bardzo delikatna maseczka, a raczej krem, który w piętnaście minut delikatnie oczyści cera z zanieczyszczeń. Kupiłam, wysmarowałam i żegnam. Ocena: 2,5/10 [tutaj]
2. Bielenda- Duet Granat- Oczyszcza i Nawilża - Bardzo dobrze go wspominam. Peeling lepszy niż maseczka, ale razem dają fajny efekt. Mam nadzieje że spotkam go ponownie na promocji, bym mogła się obkupić w ten duet. Ocena: 7/10 [tutaj]
3. Marion Spa- Nawilżająco- Odżywcza Maska W Płatku - Nigdy więcej! Oblepiający film mnie dobił. Moja pierwsza maseczka "tego typu" więc może dla tego tak ostro ją oceniłam. Mimo to będzie mnie prześladować w koszmarach. Ocena: 2/10 [tutaj]
4. Efektima -Claryfing Mask - Glinkowa Oczyszczająca - Dobra maseczka, którą na pewno wypróbuje ponownie w lecie. Szkoda tylko że cudne składniki aktywne tylko na papierku. Ocena: 6/10 [tutaj]
5. Dax Cosmetics- Perfecta- Beauty Mask- Głęboko Nawilżająca - Zupełnie się na niej zawiodłam. To nie maseczka a krem ładnie pachnący, który zupełnie nie nawilża. Ocena: 3/10 [tutaj]
6. Bielenda- Eco Care- Glinka Zielona - Spełniła swoje zadanie, dobrze oczyszcza ale czegoś mi w niej zabrakło. Kolosalna cena sprawia że raczej po nią nie sięgnę. Ocena: 6/10 [tutaj]
Jak widać różne maseczki testowałam. Ideału nie znalazłam, ale za to wiem do których mogę powrócić. Najbliżej ideałowi Efektima -Glinka oczyszczająca, tuż za nią Bielenda z granatowym Duetem (to ten peeling). Mimo ze granatowy duet wyżej oceniony to sprawiedliwe muszę powiedzieć że tak wysoką notę uzyskał dzięki peelingowi.
Dzięki maseczce Marion będę unikać materiałowych cudów.
No i okazuje się że cena nie ma znaczenia.
Na koniec chciałabym podziękować organizatorce Karolinie z http://pasjekaroliny.blogspot.com/. Twoja akcja zmobilizowała mnie do działania i zmniejszyłam moje zapasy maseczek. No i oczywiście sprawiła mi wiele frajdy. Dziękuje Ci!
Czyli ideału nie znalazłaś, szkoda ;)
OdpowiedzUsuńMaski materiałowe nie są takie złe, Marion ma po prostu złe produkty (miałam 2 i oba były bublami), ale spróbuj chociażby Beauty Face- mi ta maseczka się bardzo spodobała ;)
OdpowiedzUsuńideał maseczkowy chyba nie istnieje.....:P
OdpowiedzUsuńtez szukam idealnej maseczki, niestety dalej nic :(
OdpowiedzUsuńobserwuje :)
Ja musze wkońcu znowu zacząć używać maseczek, opuściłam się z tym strasznie. A jeszcze mam takie szczescie ze maseczka na twarzy a ktoś do drzwi dzwoni i szybko musze zmywać hihi
OdpowiedzUsuńZawsze zapominam o moich maseczkach w saszetkach. Ostatnio jestem wierna glinkom i algom. Dają dużo lepsze efekty niż jednorazówki ;)
OdpowiedzUsuńteż nie znalazłam ideału, ale bardzo dobre produkty i owszem :)
OdpowiedzUsuńJa także już sporo wypróbowałam i jak dotąd Tołpa i L`ambre najbardziej mi pasują...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdanie http://otulona-zapachem.blogspot.com/2013/09/niespodzianka-dla-was-kochani.html
Wole maseczki nie w saszetkach a w tubkach, po przeliczeniu na ilosc uzyc nawet wychodzi to tanie :) mi przypadła do gustu maseczka galenic aquapulpe, ale kiepsko z jej dostepnoscia tu gdzie mieszkam, W gre wchodza tylko zakupy internetowe ale ja lubie miec rzeczy na juz :D
OdpowiedzUsuń