Witajcie!
Jak zwykle po zjedzie nie mogę dojść do siebie by powrócić do blogowania.
No ale jakoś udało mi się wygospodarować chwilę między domowo-rodzinnym obowiązkami.
Nie wiem czy wiecie, że przez cały marzec (a tak dokładniej od 11 do 8) trwała kolejna akcja Maliny.
Jako że to już koniec miesiąca i raczej nie dodam dużej ilości recenzji tych kosmetyków, co za tym idzie nie będę raczej wybierać 3 hitów pielęgnacji. Dlatego też genialną akcje Maliny traktuje jako bodziec do napisania recenzji, które zawszę odkładam na potem. Jeśli jednak któraś chce wsiąść udział to zapraszam, jak wspomniałam wyżej bawimy się do 8 kwietnia!
A teraz przejdźmy do tematu czyli recenzji kremu:
Krem do rąk z Oriflame:
Mamy 75 ml tubkę, która jest przepiękna. Na prawdę trzeba pogratulować Origlame tej szaty graficznej, bo jest bardzo kobieca. Nie ukrywam że gdybym widziała go na półce sklepowej na pewno bym się skusiła tym kwiatuszkom, które przypominają jakieś marokamńskie wzorki. Na dodatek zapach również bardzo przyjemny, słodki lekko duszący. Krem ma bardzo lekką konsystencję. Mam wrażenie krem nie jest biały a lekko jagodowy. Ten kremiszcz jest niesamowicie wydajny, nałożycie go troszkę i starczy na całe dłonie. Wydawałoby się że to dobry krem. Niestety nie jestem wstanie go zużyć! Ponieważ mimo swoich zalet jest on straszny. Mimo paru dobrych składników, które możemy znaleźć w składzie, to i tak zrobił masakrę na moich dłoniach. Przez pierwsze dni wszystko było w porządku, a później musiałam coraz częściej go nakładać bo dłonie były niesamowicie suche. Mogłoby się zrzucić na karb detergentów jakich używam w domu, niestety jest ich nie wiele bo nie myję naczyń gdyż mam od tego zmywarkę, podłóg również nie szorowałam bo mam "odkurzacz" parowych i nie robiłam jakiś większych porządków w łazience. Wniosek: Ten krem zadziałał wysuszająco zamiast nawilżająco.
Producent z tyłu nie obiecuje nic, i wcale się nie dziwie. Ten krem będzie pięknie wyglądał na półce ale nic dobrego nie zrobi dla waszych dłoni. Jako jeden z nielicznych trafi do kosza, mimo iż nie został zużyty do końca.
Ocena: 2/10 za szatę graficzną i zapach.
Cena: ???
Podsumowanie TYGODNIA III- BEZ SŁODYCZY
Niestety poległam. Nie potrafię ograniczyć słodyczy kiedy te wszytskie świąteczne czekoladowe jajeczka mnie prześladują. Zaskakujące jest to że nadal nie sięgam po napoje gazowane.
Tak czy siak waga stoi w miejscu :D To dobry znak :)