Witajcie!
Jako że postów świątecznych jest od groma- a ja biorę z tego co najlepsze i nic nie daje w zamian ;)
Dlatego u mnie nie będzie świątecznych porady tylko typowa recenzja!
A zaczęło się tak...
Jako że postów świątecznych jest od groma- a ja biorę z tego co najlepsze i nic nie daje w zamian ;)
Dlatego u mnie nie będzie świątecznych porady tylko typowa recenzja!
A zaczęło się tak...
Macie czasem tak, że w chodzicie do sklepu bierzecie pierwszy lepszy produkt z półki i idziecie do kasy. Wiem, wydaje się to nie realne, ale czasem dopada mnie niemoc zakupowa. Ot wolałabym siedzieć w domu w kocowym kokonie i czytać jak ten zły chłoptaś sztyletuje pół wioski. Niestety bywa tak, że czasem musimy wyjść i kupić to czy tamo czy tryliald innych rzeczy. W taki właśnie dzień stałam się posiadaczką owego peelingu.
Od producenta:
Peeling do ciała SPA VINTAGE BODY OIL zawiera masło shea, które jest nośnikiem wielu cennych składników odżywczych i działa nawilżająco na skórę. Olej migdałowy odżywia, wygładza, uelastycznia skórę. Prowitamina B5 zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność. Kryształki cukru oraz drobne kawałki z łupin orzecha ścierają wierzchnią warstwę naskórka, głównie obumarłe komórki, co powoduje pobudzenie skóry do szybszego wzrostu i odnowy oraz wzmacnia elastyczność warstw głębszych. Peeling mechaniczny pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę.
Moje zdanie:
Mamy pancerne opakowanie, które jest ozdobione słabej jakości grafiką. Za to mamy dość przejrzyste zapewnienia producenta i skład. Chwali się chociaż za to. Peeling oczywiście jest zabezpieczony sreberkiem, które niestety nie uchroni Cię przed tym aby płynna część peelingu nie wypływała. Moja torebka pływała w parafinie (może potrzebowała natłuszczenia?) czego nie mogę zapomnieć. FUJ x2! Zapach peelingu nie jest intensywny ale mnie przeszkadzał - jakiś taki nijaki, żeby nie powiedzieć czegoś gorszego. Peelinguje raczej słabiutko, a tego tajemniczego orzeszka podejrzewałam o zamianę z cynamonem, ale sprawdzając skład widać jakiegoś orzeszka- odmiana nie wiem czy literówka czy na prawdę taki gatunek istnieje(?) Wydajność jego jest racza słaba, a po wybraniu cukrowej masy z pudełka nadal cieknie parafinka- jest to mniej więcej w stylu niewysychającego źródła.
Na szczęście zużył się szybko, bo nie lubię czuj się jak sardynka w tłuszczy wieloryba. Trzy razy na nie! Odpadasz...
Ocena: 1/10 - za niezniszczalny plastik.
Cena: okolice 10 zł
Skład: Sucrose, Paraffinum Liquidum, Silica, Parfum, Juglans Regina, Butyrosperum Parki Butter, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet almond ) Oil, Panthenol, Citral, D-Limonene, Linanool, CI 47000, CI 61565, CI 26100.
Peeling do ciała SPA VINTAGE BODY OIL zawiera masło shea, które jest nośnikiem wielu cennych składników odżywczych i działa nawilżająco na skórę. Olej migdałowy odżywia, wygładza, uelastycznia skórę. Prowitamina B5 zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność. Kryształki cukru oraz drobne kawałki z łupin orzecha ścierają wierzchnią warstwę naskórka, głównie obumarłe komórki, co powoduje pobudzenie skóry do szybszego wzrostu i odnowy oraz wzmacnia elastyczność warstw głębszych. Peeling mechaniczny pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę.
Moje zdanie:
Mamy pancerne opakowanie, które jest ozdobione słabej jakości grafiką. Za to mamy dość przejrzyste zapewnienia producenta i skład. Chwali się chociaż za to. Peeling oczywiście jest zabezpieczony sreberkiem, które niestety nie uchroni Cię przed tym aby płynna część peelingu nie wypływała. Moja torebka pływała w parafinie (może potrzebowała natłuszczenia?) czego nie mogę zapomnieć. FUJ x2! Zapach peelingu nie jest intensywny ale mnie przeszkadzał - jakiś taki nijaki, żeby nie powiedzieć czegoś gorszego. Peelinguje raczej słabiutko, a tego tajemniczego orzeszka podejrzewałam o zamianę z cynamonem, ale sprawdzając skład widać jakiegoś orzeszka- odmiana nie wiem czy literówka czy na prawdę taki gatunek istnieje(?) Wydajność jego jest racza słaba, a po wybraniu cukrowej masy z pudełka nadal cieknie parafinka- jest to mniej więcej w stylu niewysychającego źródła.
Na szczęście zużył się szybko, bo nie lubię czuj się jak sardynka w tłuszczy wieloryba. Trzy razy na nie! Odpadasz...
Ocena: 1/10 - za niezniszczalny plastik.
Cena: okolice 10 zł
Skład: Sucrose, Paraffinum Liquidum, Silica, Parfum, Juglans Regina, Butyrosperum Parki Butter, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet almond ) Oil, Panthenol, Citral, D-Limonene, Linanool, CI 47000, CI 61565, CI 26100.
Ojojoj będę omijać szerokim łukiem:D
OdpowiedzUsuńOj, szkoda, że taka porażka :/ Ja nie miałam jeszcze nic z tej firmy.
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie! Szkoda pieniędzy, nie wiem po co takie buble produkują :(
OdpowiedzUsuńAle ma skład niefajny ;/ nic dziwnego, że dziadostwo ;/
OdpowiedzUsuńże to zużyłaś, to jestem pod wrażeniem! ach ta neiszczęsna parafina… niby nie taka straszna, a jednak momentami przerażająca.
OdpowiedzUsuńMam peeling z tej firmy, ale nie odważyłam się go użyć. Niedawno dostałam masło do ciała i olejek do kąpieli z innej serii i powiem Ci, że są o niebo lepsze. Masło jest oparte o glicerynę, a olejek jest na SLSie. Bardziej jak żel pod prysznic niż klasyczny olejek do kąpieli.
OdpowiedzUsuńPS. Moja seria o wiele lepiej pachnie. Jestem wręcz zakochana :)
Będę o nim pamiętać, że to megaśny bubel.
OdpowiedzUsuńTotalna porażka z tym peelingiem:(
OdpowiedzUsuńMam go, ale również jeszcze nie użyłam. Na razie zużywam peeling z Oriflame z serii Swedish SPA, wczoraj użyłam po raz pierwszy peelingu z Pat&Rub - pomimo braku parafiny w składzie straszliwy z niego tłuścioch.
OdpowiedzUsuńMam masło do ciała z tej serii i jestem zachwycona, ale za peeling chyba podziękuję jeśli aż tak ocieka parafiną...
OdpowiedzUsuńMiałam olejek do kąpieli i masło do ciała z tej firmy. Muszę przyznać, że oba kosmetyki pod względem działania były w porządku, zwłaszcza masło, ale nie polubiłam się z tymi zapachami, więc mnie już nie kuszą. Dobrze, że w peeling się nie zaopatrzyłam
OdpowiedzUsuńFuj... Ja jestem po pierwszych testach peelingu z masłem shea od TBS i niestety efekt jest taki sam:(
OdpowiedzUsuńUśmiechałam się jak głupia do sera czytając ten post, bo też niestety mam TEN problem z kupowaniem czegoś bez sprawdzenia składu... Ostatnio tak miałam z olejkiem 8w1 z EVELINE, porażka :D
OdpowiedzUsuńWspółczuję tego koszmarka...
OdpowiedzUsuńBubel na całej linii.
OdpowiedzUsuńfajnie, ze ma maslo shea, olej ze slodkich migdalow i panthenol... szkoda, ze tyle parafiny :( nie lubie tego efektu ślizgawki na skórze, cały brodzik uwalony... to cholerstwo trudno zmyc.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nawet opakowanie jest tłuste. :D Przesadzili z tym "natłuszczaniem skóry" ;p
OdpowiedzUsuńno to widzę, że słusznie mnie nie zachęca. Już samo opakowanie wygląda niezbyt, potem rzut oka na skład - duuużo parafiny, to już bardzo niefajnie, a Twoja opinia sprawia, że mówię absolutnie NIE temu peelingowi ;)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie widzialam na sklepowych polkach no ale po recenzji nie żałuję :d
OdpowiedzUsuńOj, oj, niezle, ze taka kiepscizna. Rozbawilas mnie ta potrzebujaca natlusczenia torebka ;D
OdpowiedzUsuńOjjjj ;/ szkoda że taki bubel
OdpowiedzUsuńo hehehe no to dobrze, że chociaż opakowanie trwałe :P
OdpowiedzUsuń