Witajcie! Blogowy przestój trwa nadal... Obawiam się że tak pozostanie jeszcze do końca czerwca gdyż nijak nie mogę wrzucić blogosfery do mojego obecnego planu dnia. Jednakże mój organizm się zbuntował i przykuł mnie na początek majówki do łóżka, co postanowiłam wykorzystać i nadrobić zaległości blogowe.
Wykorzystując jeszcze czas antenowy chciałabym podziękować wszystkim ludziskom, którzy aktywnie wspierają mnie w pozyskiwaniu próbek! Ludziska dziękuje wszystkim i każdemu z osoba w szczególności mojemu dilerowi- Eli!
Przechodząc do meritum.... zapraszam na małe komentarze o próbkach. Dziś na tapecie w większości parafinowe balsamy.
1. Nivea - Pure Natural - body lotion - z bio olejkiem arganowym - Spodobała mi się jego lekka konsystencja, dobrze się wchłonął. Łagodny, orzeźwiający zapach. Jednak mam wątpliwości co do nawilżenia... bardzo szybko odczułam jego brak. Próbka starczyła na raz. Raczej nie przekonał mnie do zakupu pełnego produktu.
Skład:Aqua, Glycerin, Alcohol Denat., Cetearyl
Alcohol, Isopropyl Palmitate,Glyceryl Stearate Citrate, Octyldodecanol,
Argania Spinosa Kernel Oil, Glyceryl Glucoside, Sodium Carbomer,
Methylisothiazolinone, Phenoxyethanol, Linalool, Limonene, Citronellol,
Benzyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone,
Geraniol, Parfum.
2. Neutrogena - odżywcza emulsja do ciała z maliną nordycką - produkt który ma niesamowicie dobrą reklamę... jak dla mnie przereklamowany. Wchłania się dość długo, pachnie nieźle, a nawilżenie jest dobre, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Jeśli człowiek pomyśli nad tym dłużej to wydaje mi się że za taką cenę można oczekiwać czegoś lepszego... Próbka starczyła na raz... Nie przekonał mnie do siebie
Skład: znajdziecie na tym blogu
3. Perfecta - Miss Marine - perfumowany krem do ciała - pisałam w nim w ostatniej bitwie z próbkami, i moje zdanie nie uległo zmianie. Zapach nie dla mnie, a lubi pozostać z nami na trochę. Próbka starczyła na dwa bogate maźnięcia.
Skład: znajdziecie na tym blogu
4. Dove - kremowy balsam do ciała z olejkiem - pięknie pachnie, chociaż nie zdziwiłabym się że jakbym miała pełnowymiarowy produkt to na końcu bym znienawidziła ten zapach. Jest strasznie tłusty, ciut topornie się wchłania. Pozostawia tłustą warstwę na skórze, która maskuje nie najlepsze nawilżenia. Próbka starczyła na dwie aplikacje. Raczej nie zachwycił mnie by sięgnąć po pełnowymiarowy produkt.
Skład: możecie znaleźć tutaj
5. Soraya - balsam do ciała ujednorodniając - nawilżający - jest to jedyny balsam, który mógłby mnie przekonać do zakupu pełnowymiarowego produktu. Mimo parafiny i masy chemicznych ulepszaczy w składzie. Miałam wrażenia długotrwałego nawilżenia, bez tej oblepionej otoczki na skórze. Raczej nie spodziewałabym się po nim ujędrnienia...
Skład: brak
6. Neutrogena -intensywnie regenerująca emulsja do ciała - lekka, lekko lepka, średnio wchłaniająca się emulsja za nic mnie nie przekonała do siebie. Podziwiam osoby, które lubią się miziać produktami Neutrogeny. Z dwojga złego wolę malinę.. Taka marka! A taki skład!
Skład: Aqua Glycerin Paraffinum Liquidum Isopropyl Palmitate Petrolatum
Dimethicone Stearyl Alcohol PEG - 100 Stearate Glyceryl Stearate
Allantoin Panthenol Acrylates/C10 - 30 Alkyl Acrylate Crosspolymer
Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer Palmitic Acid Stearic Acid
Disodium EDTA Sodium Hydroxide Tocopheryl Acetate Methylparaben
Phenoxyethanol Propylparaben
7. Palmolive- Thermal Spa - Ocean Vitality- ma rześki zapach, nieźle myje ale nie jest dla ludzi z wrażliwą skórą. Przyjemny umilacz szybkich pryszniców.
8. Perfecta - krem matujący- i tu jestem zawiedziona... po pierwsze, o matko jak on mi wysuszał skórę! Ja miałam uczucie Sahary na twarzy po parunastu minutach od nałożenia. Dodatkowo denerwuje mnie to że jeśli producenta pisze mi taki farmazon jak " krem dla osób z cerą słoną do powstawania zaskórników i wyprysków" i tworzy krem na bazie parafiny która uwielbia sprawiać problem z shitem na twarzy, lub zamaskować to co robimy sobie sami przez złą pielęgnację, to ja się pytam jak żyć z tym?! ( a się kremiszczowi oberwało, za moje przewrażliwienie w tematyce parafiny). Jeśli chodzi o matowanie to nie jest źle.
Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Butylene Glycol, Spiraea Ulmaria,
Alcohol Denat., PEG-40 Castor Oil, Tioxolone, Cross-linked
Methylacrylate, C14-22 Alcohol, C12-20 Alkyl Glucoside, Isopropyl
Myristate, Dimethicone, Sodium Polacrylate, CI 77891, Panthenol, Lycium
Barbarum Fruit Extract, Allantoin, Disodium EDTA, Ethylparaben,
Methylparaben, Nitropropane-1,3-Diol, BHA, Parfum.
Mam dwa miliony próbek w domu, ale głównie to maseczki :D Jedną mam właśnie na twarzy :P
OdpowiedzUsuńhttp://makingoftheboss.blogspot.com/
Szkoda, próbki kremu matującego się nie sprawdziły...
OdpowiedzUsuńPrzydałyby mi się takie próbki żeli pod prysznic na wyjazdy. Mam stertę różnych ale akurat żelu nigdy w nich nie było.
OdpowiedzUsuńSporo probek ;) Ja nadal nie moge sie przekonac do ich zuzywania ;) Duzo zdrowka zycze :)!
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę zużyć tych wszystkich próbek, które mam w domu. :P
OdpowiedzUsuń