Witajcie!
Dziś próbuje robić wszystko tylko nie to co konieczne - praca leży odłogiem i gnije. Notatki są w innym wymiarze dlatego też nawet nie próbuje do nich sięgać. Za to mam dla was moje krótkie podsumowanie pewnego ulubieńca, którego wszyscy moi znajomi musieli... wąchać!
Dziś próbuje robić wszystko tylko nie to co konieczne - praca leży odłogiem i gnije. Notatki są w innym wymiarze dlatego też nawet nie próbuje do nich sięgać. Za to mam dla was moje krótkie podsumowanie pewnego ulubieńca, którego wszyscy moi znajomi musieli... wąchać!
Od producenta:
Krem do rąk L’OCCITANE stał się kultowym produktem nie bez powodu. Dzięki wysokiej zawartości masła shea (20%) chroni, odżywia i zmiękcza skórę. Odporne na negatywne działanie czynników zewnętrznych dłonie są aksamitnie gładki
Moja opinia:
Podstawowa sprawa to zapach tego kremu. Pachnie tak, że gdy smutno i źle to wąchasz go i bach! Jest Ci znacznie lepiej. Cudowny słodkawy zapach, który zagłuszy wszystkie inne zapachy i zostanie z tobą na długo. Zdarzyło mi się że podczas jego częstego nakładania zapach "łapał się ubrań" i pachniałam nim cała, a na dodatek potrafi zagłuszyć perfumy.
Boski zapach, do tego mamy dość gęstą, zbitą konsystencje, która sprawia że krem jest całkiem, całkiem wydajny. Jeśli zaś chodzi o jego podstawowe działanie czyli działanie na dłonie to tutaj odrobinie mnie rozczarował. Szybciuteńko się wchłania jednak dla mnie nie daje 100% nawilżenia. Do naturalnego masła shea mu daleko, ale dla mniej wymagających na pewno będzie idealny.
Dodatkowo jak dla mnie bardzo genialne opakowanie, nie zajmuje dużo miejsca, idealna do torebki, uroczy koreczek jak do pasty zawsze łatwo odkręca się i zakręca. Zdecydowanie krem ma dużo plusów i tylko dwa minusy: cena/ dostępność oraz 90% skuteczność w nawilżeniu. Jednak na pewno jeszcze kiedyś sięgnę po jakiś krem tej marki, gdyż moje mango pochodzi z limitowanej edycji
Boski zapach, do tego mamy dość gęstą, zbitą konsystencje, która sprawia że krem jest całkiem, całkiem wydajny. Jeśli zaś chodzi o jego podstawowe działanie czyli działanie na dłonie to tutaj odrobinie mnie rozczarował. Szybciuteńko się wchłania jednak dla mnie nie daje 100% nawilżenia. Do naturalnego masła shea mu daleko, ale dla mniej wymagających na pewno będzie idealny.
Dodatkowo jak dla mnie bardzo genialne opakowanie, nie zajmuje dużo miejsca, idealna do torebki, uroczy koreczek jak do pasty zawsze łatwo odkręca się i zakręca. Zdecydowanie krem ma dużo plusów i tylko dwa minusy: cena/ dostępność oraz 90% skuteczność w nawilżeniu. Jednak na pewno jeszcze kiedyś sięgnę po jakiś krem tej marki, gdyż moje mango pochodzi z limitowanej edycji
Ocena: 7,5/10
Cena: dostałam go w ramach prezentu dlatego też nie sprawdzam cenny.
Skład: Aqua, Shea
Butter (20%),Glycerin, Ceteryl Alkohol, Hydrogenated Coconut Acid,
Glyceryl Stearate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate
Copolymer, Rosa Damascena Extract, Rosa Damascena Flower Oil,
Rosmarinus Leaf Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Brassica Campestris
Sterols, Cocos Nucifera Oil, Polysorbate 60, Ceteareth-33,
Coco-Capryllate, PEG100, Sorbitan Isostearate, Ethylhexylglycerin,
Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum.
Za sam zapach mam na niego ogromną ochotę! <3
OdpowiedzUsuńojoj jak ja bym go wąchała!
OdpowiedzUsuńMusi pachnieć obłędnie :) Jednak nie wiem, czy bym się zdecydowała - używam dość mocnych perfum, więc pewnie powstałaby wybuchowa mieszanka zapachowa :D
OdpowiedzUsuńNie znam tych kremów.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy można gdzieś stacjonarnie go kupić
OdpowiedzUsuńd dawna marzy mi się jakiś produkt tej marki :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam tropikalne zapachy i kupiłabym go, tym bardziej, że nie miałam jeszcze nic z tej firmy. ;]
OdpowiedzUsuń